Strony

piątek, 3 kwietnia 2015

Od Mamoru ,, ... ''

Siedziałem pod jednym z drzew, patrząc na siedzącego na nim Scrubbera. Chciało mi się spać. A nie. "Chciało spać" to mało powiedziane. Byłem nieprzytomny. Już nawet nie widziałem tego szopa. Oczy same mi się zamykały, od dawna nie spałem... Dość. Nie mogłem teraz zasnąć. Jeszcze nie teraz.
Potrząsnąłem łbem. Nienawidziłem tego ograniczenia, jakim był sen. Nienawidziłem spać. Wtedy zawsze wszystko wracało. Dzień pożaru, w którym zginęli moi rodzice i rodzeństwo... Nie. To było dawno, nie mogłem o tym myśleć.
Czułem na sobie wzrok Scrubbera, jednak ja zacząłem go ignorować. Po chwili wstałem i ruszyłem w stronę... bliżej nieokreśloną, dając szopowi znak łbem, by szedł ze mną. Porozumienie się z nim nie okazało się takie trudne. Był naprawdę inteligentnym stworzeniem, obecnie mógłbym już posunąć się do stwierdzenia, że go lubiłem.
Zatrzymałem się, jednak nie na długo. Sprawdziłem tylko, czy szop jest na lini równiej ze mną i ruszyłem biegiem, znów się na niego nie oglądajac. Wiedziałem jednak, że ruszył za mną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz