Siedziałam razem z Hiroto nieopodal Drzewa Jesieni. Nudziłam się,
wiedziałam, że kruk również. Jednak żadne z nas nie miało teraz ochoty
na trening - chwila odpoczynku nie jest niczym złym.
Widziałam jak zbliżają się do nas Conor i Briggan. Po chwili alfa
przywitał się. Skinęłam lekko łbem, uśmiechając się pod nosem i
odwracając wzrok.
Szczęście, że wilki się nie rumienią. Dziękuję za to.
Od naszego wspólnego trenignu minęło kilka dni. Powinnam już o tym
zapomnieć, tak, jak to często się zdażało, powinna znowu dopaść mnie
"amnezja". Ale o dziwo o tamtym spotkaniu nie zapomniałam. Cieszyło mnie
to, nawet bardzo. Nie chciałam o tym zapomnieć.
Hiroto zakrakał i wzbił się w powietrzę, uważnie obserwując Briggana.
- Hiroto, tylko spokojnie... - szepnęłam, mając nadzieję, że tylko on mnie usłyszy.
Zaczął nad nami krążyć, co jakiś czas kracząc. Miałam nadzieję, że nie zaatakuje jednego z Czworga Poległych.
Znowu spojrzałam na Conora i szerzej się uśmiechnęłam.
- Miło cię widzieć.
<Conor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz