Byłam... Przerażona. Dosłownie. Kiedy Briggan pchnął Conora WPROST NA MNIE... Na pewno nie zareagowałam tak, jakbym chciała.
To jednak nie było ważne. Ważniejsze było to, co stało się potem. Conor
wpadł na mnie - nie zdążył zachować równowagi - i oboje runęliśmy na
ziemię, do której niechcący mnie przygniótł. Naprawdę ciesze się, że
wilki się nie rumienią!
Usłyszałam krakanie Hiroto, postanowiłam jednak całkiem je zignorować. Byłam w szoku.
<Conor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz