Strony

piątek, 3 kwietnia 2015

Od Eragona CD Od Rinkaki

Przechadzaliśmy się spokojnie z Felicyty po Lesie Świetlistym. Wciąż nie rozumiałem Felicyty. Czasem zastanawiałem się , czy ona mnie wybrała. Przeznaczenie? Raczej nie. Gdyby nie ona , to z pewnością byłbym jedynym w wataszy bez zwierzoducha. Nagle poczułem wiatr , coś nas okrążyło z zawrotną prędkością i zatrzymało się na gałęzi u jednego z drzew. Był to orzeł. Znajomy orzeł.
-Halawir!-Krzyknąłem , podbiegając z Felicyty do drzewa.-Gdzie twoja pani?-Zapytałem. Halawir zaskrzeczał , Felicyty trąciła mnie nosem.
-Mam za tobą iść?-Zapytałem. Halawir zatrzepotał skrzydłami w odpowiedzi i wzbił się w powietrze. Biegliśmy za nim. Doprowadził on nas do jakiejś polanki. Krąży nad jednym miejscem , a kiedy chciałem zrobić krok przed siebie , Felicyty pociągnęła mnie delikatnie za ogon. Spojrzałem w dół. Dziura. I zrozpaczona Rinkaki.
-Rinkaki! Jak się tam znalazłaś?!-Krzyknąłem w dół. Spojrzała na mnie rozchmurzona.
-Eragon! Halawir!-Krzyknęła uradowana. Halawir usiadł jej na ramieniu. -Wyciągniesz mnie?-Zapytała.
-Tak! Ale Felicyty musi mi pomóc...-Mruknąłem , patrząc na pumę. Trąciła mnie nosem na zgodę.
-Zgodziła się. Zeskoczę.-Powiedziałem. Zeskoczyłem z gruntu i upadłem o wiele niżej. Podniosłem się obolały. Uśmiechnąłem się do Rinkaki.
-Felicyty , musimy się skupić! Moc wdrapywania!-Powiedziałem. Pumę cały czas coś dręczyło. Przez chwilę poczułem moc w pazurach. Potem to znikło. -Spokojnie Felicyty...-Pomyślałem. Felicyty to pomyślała! Zrobiła głęboki wdech i rozluźniła mięśnie. Znowu przybyło mi mocy. Felicyty chyba dała moc również Rinkaki. Wspięliśmy się obaj na górę. Stanęliśmy na gruncie.

<Rinkaki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz