Szłam wolno parkiem. Hiroto krążył mi nad głową, a ja przyglądałam się
mu z zafascynowaniem. Nawet nie zorientowałam się, kiedy odłączyliśmy
się od Mamoru i Scrubbera. Jednak... Tu byłam bezpieczna, prawda?
Zatrzymałam się, wciąż przyglądajać krukowi.
- Hiroto!
Zakrakał, zmieniając kierunek lotu. Zdążył się już oddalić. Po chwili wylądował na moim łbie. Uśmiechnęłam się.
- Co powiesz na ćwiczenie latania? - zapytałam. Znowu zakrakał. Wzięłam
to za potwierdzenie. Zamknęłam oczy i odetchnęłam kilka razy. W
powietrzu zaczęły pojawiać się różne przeszkody, ściany lub koła. Hiroto
najwyraźniej zrozumiał o co chodzi, bo wzbił się w powietrze i szybko
ruszył w ich kierunku. Przyglądałam mu się z zafascynowaniem jeszcze
większym niż wcześniej. Zadziwiająco sprawnie omijał wszystkie
zagrażajace mu przedmioty.
- Brawo... - wyszeptałam, kiedy już wylądował na ziemi. Zakrakał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz