Szłam gdzieś, szukając miejsca bez żywej duszy. Przechodziłam przez
tereny watahy kolejno napotykając wilki, w końcu znalazłam samotne
miejsce, a był to wodospad. No cóż, nie było dzisiaj zbyt ciepło, a woda
z wodospadu jest zimniejsza niż w basenie, w aquaparku. Zanurzyłam
przednie łapy w orzeźwiającej wodzie, w moędzy czasie dotarł do mnie
Tajan, ochlapując mnie wodą i jasno dając mi do zrozumienia, że czas na
trening.
- Hai, hai - mruknęłam i uśmiechnęłam się w jego stronę.
Lemur telepatycznie przekazał mi, że mam się oswoic z wodą, a on schowa pod wodą przedmioty.
Gdy wreszcie oswoiłam się z wodą i mogłam spokojnie w niej pływac,
zanurzyłam się i przeczesywałam teren wzrokiem. Nagle zauważyłam coś
błyszczącego, podpłynęłam i wzięłam, jak się okazało, naszyjnik po vczym
wypłynęłam na powierzchnie by zaczerpnąc powietrza. Odłożyłam naszyjnik
na brzeg a mój lemurowaty przyjaciel dał mi do zrozumienia, że jeszcze
dwa przedmioty do zdobycia. Wróciłam do wody. Płynęłam na powierzchni,
ale gdy zobaczyłam wodne rośliny zanurkowałam.
~ Jeśli coś tam jest, to będzie trudno ~ pomyślałam płynąc przy zielsku i patrząc na nie.
Dostrzegłam klucz, zabrałam go i ponownie wypłynęłam by zaczerpnąc
powietrza. Tym razem nie wracałam na brzeg, ale dalej szukałam.
Zaczerpnęłam powietrza i ponownie popłynęłam pod wodę, w zielsku była
jeszcze mała figurka słonika. Wynurzyłam się i popłynęłam do jaskini za
wodospadem. Kiedy wyszłam z wody dostrzegłam kolorową wstążkę. Miałam
cztery przedmioty.... miały byc trzy.
Weszłam spowrotem do zimnej wody i wrciłam do Tajana.
- Mam wszystko - rozłożyłam reszte rzeczy obok naszyjnika.
Lemur przyjrzał się wszystkim rzeczom i podszedł do klucza.
Przekazał mi telepatycznie, że on go nie chcował.
Nagle zobaczyłam chodzącego przy brzegu basora.
- Może to jest jego? - spytałam zwierzoducha.
Zwierze wzruszyło tylko łapkami i wskoczyło mi na grzbiet.
Podeszłam do wilka.
- Szukasz czegoś? - spytałam.
- Tak, zgubiłem klucz.... - wyglądał na dośc niespokojnego.
Pokazałam mu klucz, który znalazłam.
- To ten? - spytałam cicho.
Basior spojrzał na mnie zdziwiony i wydawało mi się, że był troche zły.
- Tak. - wziął go.
<Clash?>
niedziela, 19 kwietnia 2015
piątek, 17 kwietnia 2015
Od Rinkaki ,,Tajemnica Lasu''
Byłam zadowolona z tego ,że mogę teraz być na górze. Halawir też się ucieszył z tego powodu. Wreszcie mogliśmy potrenować.
-Wiesz coś mi się przypomniało...-Powiedziałam do zwierzoducha. Wiedział o co mi chodzi. Poszłam do drzewa Jesieni z nadzieją na spotkanie Eragon'a. Go jednak nie było. Nagle Halawir zmienił wzrok na swój. Lecz nie dostrzegłam anie Basiora ani Pumy. Nagle usłyszałam szelest.okazało się ,że to była Blood Ties.
-Hej-zaczęłam rozmowę.-nie widziałaś Eragon'a?
-Nie-Odpowiedziała. Widać ,że nie zamierzała rozmawiać. W końcu była Samotniczką. W końcu straciłam nadzieję. Nie wiedziałam gdzie on jest. Nagle usłyszałam piskliwy śmiech. Nie wiedziałam do kogo należy. Pomyślałam ,że to moja fantazja. Lecz głosik nie przestawał mówić. Poszłam więc sprawdzić skąd się wydobywa. byłam w nieznanym mi lesie. Wszystko tam było białe. Nagle na środku zobaczyłam czarne stworzenie to był...
<Eragon? Sorki ,że tak długo>
-Wiesz coś mi się przypomniało...-Powiedziałam do zwierzoducha. Wiedział o co mi chodzi. Poszłam do drzewa Jesieni z nadzieją na spotkanie Eragon'a. Go jednak nie było. Nagle Halawir zmienił wzrok na swój. Lecz nie dostrzegłam anie Basiora ani Pumy. Nagle usłyszałam szelest.okazało się ,że to była Blood Ties.
-Hej-zaczęłam rozmowę.-nie widziałaś Eragon'a?
-Nie-Odpowiedziała. Widać ,że nie zamierzała rozmawiać. W końcu była Samotniczką. W końcu straciłam nadzieję. Nie wiedziałam gdzie on jest. Nagle usłyszałam piskliwy śmiech. Nie wiedziałam do kogo należy. Pomyślałam ,że to moja fantazja. Lecz głosik nie przestawał mówić. Poszłam więc sprawdzić skąd się wydobywa. byłam w nieznanym mi lesie. Wszystko tam było białe. Nagle na środku zobaczyłam czarne stworzenie to był...
<Eragon? Sorki ,że tak długo>
Od Arukaz CD ,,Znajomy zapach''
...Poszliśmy do tajemniczego wodospadu.Suka poszła łowić ryby a ja
usiadłam pod drzewem.I znów poczułam ten ohydny zapach.Już wiedziałam
kogo jest.Zwałam się na równe nogi.
-Wyjdź!-krzyknęłam wściekła.
Suka podniosła łeb z wody i patrzyła w moja stronę.
-Powiedziałam wyjdź!
Nagle ukazały mi się oczy.Zza krzaków ukazał mi się wilk.
-Wynocha!-krzyknęłam przygotowując się do ataku.
-Nie poznajesz mnie Arukaz?
-Ciebie? Zawszę i wszędzie.
-No choć się przytulić.
-Po moim trupie.
-To się da załatwić.
-Po co tu przyszedłeś?
-Po ciebie.
Poczułam mój żywioł.Starałam się go unikać ale przy tym wilku on się uaktywnił.
-Odejdź!Drugi raz mi życia nie popsujesz!
Moje oczy były czerwone a źrenice jak szpilki.Dostałam szału.
-Choć ze mną po dobroci to nic ci się nie stanie.
-Suka! Atakuj!
Suka rzuciła się na basiora.
-Atakujcie ich!
Z góry zaczęły zbiegać inne wilki.Ja z Suką zaczęłyśmy uciekać.
-I co córeczko.Już się mi nie uciekniesz.
C.D.N
-Wyjdź!-krzyknęłam wściekła.
Suka podniosła łeb z wody i patrzyła w moja stronę.
-Powiedziałam wyjdź!
Nagle ukazały mi się oczy.Zza krzaków ukazał mi się wilk.
-Wynocha!-krzyknęłam przygotowując się do ataku.
-Nie poznajesz mnie Arukaz?
-Ciebie? Zawszę i wszędzie.
-No choć się przytulić.
-Po moim trupie.
-To się da załatwić.
-Po co tu przyszedłeś?
-Po ciebie.
Poczułam mój żywioł.Starałam się go unikać ale przy tym wilku on się uaktywnił.
-Odejdź!Drugi raz mi życia nie popsujesz!
Moje oczy były czerwone a źrenice jak szpilki.Dostałam szału.
-Choć ze mną po dobroci to nic ci się nie stanie.
-Suka! Atakuj!
Suka rzuciła się na basiora.
-Atakujcie ich!
Z góry zaczęły zbiegać inne wilki.Ja z Suką zaczęłyśmy uciekać.
-I co córeczko.Już się mi nie uciekniesz.
C.D.N
czwartek, 16 kwietnia 2015
Meilin urodziła! :)
Gratulujemy Meilin i Rollan'owi!
Imię: Szarka
Wiek: Kilka godzin
Rodzice: Meilin i Rollan
Rodzeństwo: Collan
Żywioł: Noc , ciemność , lód , śnieg , światło.
Moce: Nocy , ciemności , lodu , śniegu , światła.
Właściciel: Szron30
Imię: Collan
Wiek: Parę godzin
Rodzice: Meilin i Rollan
Rodzeństwo: Szarka
Żywioł: Ciemność
Moce: Ciemności
Właściciel: KochamKonie63
Imię: Szarka
Wiek: Kilka godzin
Rodzice: Meilin i Rollan
Rodzeństwo: Collan
Żywioł: Noc , ciemność , lód , śnieg , światło.
Moce: Nocy , ciemności , lodu , śniegu , światła.
Właściciel: Szron30
Imię: Collan
Wiek: Parę godzin
Rodzice: Meilin i Rollan
Rodzeństwo: Szarka
Żywioł: Ciemność
Moce: Ciemności
Właściciel: KochamKonie63
Od Meilin CD ,,Vector''
Doszliśmy do jaskini w milczeniu.
-Usiądź.-Mruknęłam do Rollan'a , a sama usiadłam obok niego.-Co się stało?
-Meilin , wiesz , że ja mam niezawodne przeczucie. Vector nie jest zaufaną osobą.-Wytłumaczył. Kiwnęłam głową.
-Zmienił się. Zauważyłam. Nigdy nie mówił mi skąd pochodzi , ale podejrzewam iż ze Stetriolu.-Mruknęłam.
-Uważasz , że Vector wypił Żółć?-Zapytał Rollan. Kiwnęłam głową.
-Z tego co widziałam , nie przywołał Zwierzoducha poprzez Nektar Ninani.-Powiedziałam. Nagle źle się poczułam. Brzuch zaczął mnie boleć i chciałam zwymiotować.
-Coś nie tak...?-Zapytał Rollan.
-Źle się czuję.-Mruknęłam.
-Zostawić cię samą?-Zapytał. Zamknęłam oczy i kiwnęłam głową w odpowiedzi. Rollan wyszedł , a ja się położyłam w bólu. Usnęłam.
***
Kiedy się obudziłam , brzuch bolał mnie jeszcze bardziej. Zapiszczałam z bólu , ale Rollan się nie obudził. Pod łapami miałam coś mokrego... Krew! Poród!
-Rollan , obudź się!-Krzyknęłam.
<Rollan?>
Wiecie , że Rollan nie wiedział o ciąży Meilin? xD
-Usiądź.-Mruknęłam do Rollan'a , a sama usiadłam obok niego.-Co się stało?
-Meilin , wiesz , że ja mam niezawodne przeczucie. Vector nie jest zaufaną osobą.-Wytłumaczył. Kiwnęłam głową.
-Zmienił się. Zauważyłam. Nigdy nie mówił mi skąd pochodzi , ale podejrzewam iż ze Stetriolu.-Mruknęłam.
-Uważasz , że Vector wypił Żółć?-Zapytał Rollan. Kiwnęłam głową.
-Z tego co widziałam , nie przywołał Zwierzoducha poprzez Nektar Ninani.-Powiedziałam. Nagle źle się poczułam. Brzuch zaczął mnie boleć i chciałam zwymiotować.
-Coś nie tak...?-Zapytał Rollan.
-Źle się czuję.-Mruknęłam.
-Zostawić cię samą?-Zapytał. Zamknęłam oczy i kiwnęłam głową w odpowiedzi. Rollan wyszedł , a ja się położyłam w bólu. Usnęłam.
***
Kiedy się obudziłam , brzuch bolał mnie jeszcze bardziej. Zapiszczałam z bólu , ale Rollan się nie obudził. Pod łapami miałam coś mokrego... Krew! Poród!
-Rollan , obudź się!-Krzyknęłam.
<Rollan?>
Wiecie , że Rollan nie wiedział o ciąży Meilin? xD
środa, 15 kwietnia 2015
Od Rollan'a CD ,,Vector''
Miałem niezawodne wyczucie. Zawsze. W przypadku Zerifa , w przypadku... No , wszystkiego. Jako sierota po prostu dużo się nauczyłem.A teraz co wyczułem? Żółć. Zapach Żółci. Zapach podróbki nektaru , który tworzy sztuczną więź. Nagle zza drzewa wyłoniła się czarna wadera o brązowych oczach. Miała skrzydła , a u boku pegaza.
Wszyscy spojrzeliśmy w jej stronę.
-Przepraszam , muszę lecieć...-Mruknął Vector i pobiegł w jej stronę. Spojrzałem na Meilin. Spojrzała tylko na mnie , jakby mówiąc ,,Idziemy do jaskini'' i taktownym ruchem ruszyła do jaskini. Ja za nią , lekko speszony , myśląc co Vector kombinuje.
<Meilin?>
Wszyscy spojrzeliśmy w jej stronę.
-Przepraszam , muszę lecieć...-Mruknął Vector i pobiegł w jej stronę. Spojrzałem na Meilin. Spojrzała tylko na mnie , jakby mówiąc ,,Idziemy do jaskini'' i taktownym ruchem ruszyła do jaskini. Ja za nią , lekko speszony , myśląc co Vector kombinuje.
<Meilin?>
Od Chiki i Conora CD ,,Ponowne spotkanie''
Wpatrywałam się w ziemię, całkowicie zmieszana i zawstydzona.
- N-nic się... nie stało... - wyszeptałam w końcu, podnosząc wzrok. Przez chwilę patrzyłam na Conora i Briggana, po czym rozejrzałam się.
Zamarłam. W pewnej odległości od nas siedział... Mamoru. Przyglądał się uważnie mnie i Conorowi. Nawet z tej odległości widziałam, że nie był zadowolony.
*
Spojrzałem w tą stronę ,w którą parzyła Chika.
-Czy to... Mamoru...?-Wyszeptałem. Nie wiem czemu , jakoś bałem się tego basiora.
*
Potaknęłam i skierowałam na niego wzrok, miałam złe przeczucia. Oj, bardzo złe. Kątem oka zauważyłam, że mój "brat" wstał i wolno kieruje się w naszą stronę. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na krążącego nade mną Hiroto. Krakał głośno.
Znów skierowałam wzrok na zbliżającego się Mamoru.
*
Po drzewach skakał Scrubber , towarzysz Mamoru. Ciszę przerwał kruk Chiki , po czym Briggan zawył przeszywająco. Spokój. Mamoru przestał się zbliżać. Nikt nic nie mówił.
*
Wszystko zamarło, nikt się nie odzywał, a ja i Mamoru trwaliśmy w całkowitym bezruchu. Widziałam jednak, że mój "brat" z trudem nad sobą panuje - wzrokiem wodził to po mnie, to po Conorze.
Zauważyłam, że cienie wokół nas zaczęły się poruszać. "Co tu się dzieje?". Nieme, przekazane cieniem pytanie było gorsze od niemożliwych w jego wykonaniu wrzasków. Chciałam coś odpowiedzieć, jednak słowa ugrzęzły mi w gardle. Mamoru był wściekły. A Conor zaraz będzie martwy. Wiedziałam to.
Zapewne gdyby mógł, mój "brat" zawyłby. Jednak, nie będąc do tego zdolnym, tylko obnażył kły i... rzucił się na Conora. Jeszcze bardziej zdrętwiałam.
*
Przeszył mnie ból. Mamoru wbił mi kły i pazury. Scrubber do tego dodawał mu mocy. Mieli silną więź.
-Briggan!-Wrzasnąłem ostatkami sił. Wilk błysnął zębami na Mamoru. Zrzucił go ze mnie , po czym dodał mi mocy.
*
Patrzyłam na to wszystko z czystym przerażeniem.
Na to, jak Mamoru rzuca się na Conora. A potem zostaje odrzucony przez Briggana.
Mój "brat" jednak nie poddał się. Wstał, chociaż widziałam, że sprawiło mu to trud. Podkulił jedną z przednich łap - najwyraźniej wcześniej coś mu się stało - po czym znów rzucił się na alfę.
Gdybym tylko mogła się ruszyć...
I tak byłabym bezużyteczna. Moje iluzje na nic by się nie zdały. Popatrzyłam na siedzącego na drzewie Scrubbera, po chwili na Briggana, Conora i znów na Mamoru. Ten ostatni zawzięcie atakował alfę.
*
Poczułem wielkie osłabienie. Briggan jeszcze raz zawył , po czym rzucił się na podgardle Mamoru. Upadłem. Bolało. Co? Wszystko. Strużki krwi płynęły drogami. Czy był to mój ostatni widok? Nie wiem. Briggan kolejny raz dodał mi mocy , lecz wtedy Mamoru rzucił się na mnie.
*
Dość. Dosyć. Przestańcie. Błagam.
Tylko to błądziło mi po głowie. nie mogłam się skupić, jednak musiałam coś zrobić. MUSIAŁAM i koniec. Jednak... Co ja mogę? Nic nie mogłam zrobić. Byłam tylko głupią iluzjonistką! Moja moc nie oszuka Mamoru!
- DOSYĆ! - wrzasnęłam, kiedy mój "brat" ponownie chciał rzucić się na Conora. Nie mogłam... Nie mogłam dopuścić do tego, by któremuś z nich coś się stało.
Mamoru zamarł w bezruchu, tak, jakby go sparaliżowało. Wyglądał trochę jak posąg...
*
Jęknąłem.
-Przepraszam.-Wyszeptałem , ostatkami sił. Chika spojrzała na mnie zmartwiona , opiekuńczo. Briggan trącił mnie nosem.
*
- Przecież to... nie twoja wina... - chciało mi się płakać. Znowu. Podeszłam bliżej, by sprawdzić jakich obrażeń Conor doznał. - Jak się czujesz?
Celowo ignorowałam stojącego w pewnej odległości Mamoru. Kątem oka widziałam jednak, że spuścił łeb i usiadł. Czuł się winny? Raczej nie chciał mnie denerwować.
W duchu obiecałam sobie, że więcej się do niego nie odezwę i skupiłam swoją uwagę na Conorze.
*
-Zabierz mnie do Rollana , Meilin i Abeke. Briggan ci pomoże. Proszę...-Wyszeptałem. Westchnąłem , kedy zwierzoduch brał mnie na plecy i jakby nie czuł żadnego ciężaru i ignorując Chikę i Mamoru , ruszył przed siebie.
- N-nic się... nie stało... - wyszeptałam w końcu, podnosząc wzrok. Przez chwilę patrzyłam na Conora i Briggana, po czym rozejrzałam się.
Zamarłam. W pewnej odległości od nas siedział... Mamoru. Przyglądał się uważnie mnie i Conorowi. Nawet z tej odległości widziałam, że nie był zadowolony.
*
Spojrzałem w tą stronę ,w którą parzyła Chika.
-Czy to... Mamoru...?-Wyszeptałem. Nie wiem czemu , jakoś bałem się tego basiora.
*
Potaknęłam i skierowałam na niego wzrok, miałam złe przeczucia. Oj, bardzo złe. Kątem oka zauważyłam, że mój "brat" wstał i wolno kieruje się w naszą stronę. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na krążącego nade mną Hiroto. Krakał głośno.
Znów skierowałam wzrok na zbliżającego się Mamoru.
*
Po drzewach skakał Scrubber , towarzysz Mamoru. Ciszę przerwał kruk Chiki , po czym Briggan zawył przeszywająco. Spokój. Mamoru przestał się zbliżać. Nikt nic nie mówił.
*
Wszystko zamarło, nikt się nie odzywał, a ja i Mamoru trwaliśmy w całkowitym bezruchu. Widziałam jednak, że mój "brat" z trudem nad sobą panuje - wzrokiem wodził to po mnie, to po Conorze.
Zauważyłam, że cienie wokół nas zaczęły się poruszać. "Co tu się dzieje?". Nieme, przekazane cieniem pytanie było gorsze od niemożliwych w jego wykonaniu wrzasków. Chciałam coś odpowiedzieć, jednak słowa ugrzęzły mi w gardle. Mamoru był wściekły. A Conor zaraz będzie martwy. Wiedziałam to.
Zapewne gdyby mógł, mój "brat" zawyłby. Jednak, nie będąc do tego zdolnym, tylko obnażył kły i... rzucił się na Conora. Jeszcze bardziej zdrętwiałam.
*
Przeszył mnie ból. Mamoru wbił mi kły i pazury. Scrubber do tego dodawał mu mocy. Mieli silną więź.
-Briggan!-Wrzasnąłem ostatkami sił. Wilk błysnął zębami na Mamoru. Zrzucił go ze mnie , po czym dodał mi mocy.
*
Patrzyłam na to wszystko z czystym przerażeniem.
Na to, jak Mamoru rzuca się na Conora. A potem zostaje odrzucony przez Briggana.
Mój "brat" jednak nie poddał się. Wstał, chociaż widziałam, że sprawiło mu to trud. Podkulił jedną z przednich łap - najwyraźniej wcześniej coś mu się stało - po czym znów rzucił się na alfę.
Gdybym tylko mogła się ruszyć...
I tak byłabym bezużyteczna. Moje iluzje na nic by się nie zdały. Popatrzyłam na siedzącego na drzewie Scrubbera, po chwili na Briggana, Conora i znów na Mamoru. Ten ostatni zawzięcie atakował alfę.
*
Poczułem wielkie osłabienie. Briggan jeszcze raz zawył , po czym rzucił się na podgardle Mamoru. Upadłem. Bolało. Co? Wszystko. Strużki krwi płynęły drogami. Czy był to mój ostatni widok? Nie wiem. Briggan kolejny raz dodał mi mocy , lecz wtedy Mamoru rzucił się na mnie.
*
Dość. Dosyć. Przestańcie. Błagam.
Tylko to błądziło mi po głowie. nie mogłam się skupić, jednak musiałam coś zrobić. MUSIAŁAM i koniec. Jednak... Co ja mogę? Nic nie mogłam zrobić. Byłam tylko głupią iluzjonistką! Moja moc nie oszuka Mamoru!
- DOSYĆ! - wrzasnęłam, kiedy mój "brat" ponownie chciał rzucić się na Conora. Nie mogłam... Nie mogłam dopuścić do tego, by któremuś z nich coś się stało.
Mamoru zamarł w bezruchu, tak, jakby go sparaliżowało. Wyglądał trochę jak posąg...
*
Jęknąłem.
-Przepraszam.-Wyszeptałem , ostatkami sił. Chika spojrzała na mnie zmartwiona , opiekuńczo. Briggan trącił mnie nosem.
*
- Przecież to... nie twoja wina... - chciało mi się płakać. Znowu. Podeszłam bliżej, by sprawdzić jakich obrażeń Conor doznał. - Jak się czujesz?
Celowo ignorowałam stojącego w pewnej odległości Mamoru. Kątem oka widziałam jednak, że spuścił łeb i usiadł. Czuł się winny? Raczej nie chciał mnie denerwować.
W duchu obiecałam sobie, że więcej się do niego nie odezwę i skupiłam swoją uwagę na Conorze.
*
-Zabierz mnie do Rollana , Meilin i Abeke. Briggan ci pomoże. Proszę...-Wyszeptałem. Westchnąłem , kedy zwierzoduch brał mnie na plecy i jakby nie czuł żadnego ciężaru i ignorując Chikę i Mamoru , ruszył przed siebie.
poniedziałek, 13 kwietnia 2015
Od Arukaz ,,Znajomy zapach''
Szłam z Suką po Gwiezdnej łące nie wiedząc do kąt iść.Miałam mętlik w głowie po wcześniejszym treningu z Mamoru i Allie.
I nagle poczułam znów ten dziwny,znajomy zapach.Był bardzo intensywny.Myślałam że Suka zapomniała się wykąpać ale to nie był zapach potu.
Oczy zaczęły mi się z żółtych robić czerwone.Źrenice zaczęły być jak szpilki.
Suka zaryczała i powaliła mnie na ziemie przykrywając mnie swoim futrem.Zaczęłam się uspokajać.Widać Suka wyczuwała że coś było nie tak i chciała mnie chronić.Suka leżała tak na mnie przez pół godziny.Kiedy już wstała nie czułam tego zapachu.Przypomniało mi się moje dzieciństwo.Suka walnęła mnie w głowę swoją wielką łapa i otrząsnełam się.
-Dzięki Suka-powiedziała uśmiechając się.
Suka zaczęła się uśmiechać ale jej nie wychodziło.Zaczęłam się śmiać a ona do mnie podeszła i przytuliła się do mnie.Poczułam że Suka jest mi najbliższą osobą.
C.D.N
I nagle poczułam znów ten dziwny,znajomy zapach.Był bardzo intensywny.Myślałam że Suka zapomniała się wykąpać ale to nie był zapach potu.
Oczy zaczęły mi się z żółtych robić czerwone.Źrenice zaczęły być jak szpilki.
Suka zaryczała i powaliła mnie na ziemie przykrywając mnie swoim futrem.Zaczęłam się uspokajać.Widać Suka wyczuwała że coś było nie tak i chciała mnie chronić.Suka leżała tak na mnie przez pół godziny.Kiedy już wstała nie czułam tego zapachu.Przypomniało mi się moje dzieciństwo.Suka walnęła mnie w głowę swoją wielką łapa i otrząsnełam się.
-Dzięki Suka-powiedziała uśmiechając się.
Suka zaczęła się uśmiechać ale jej nie wychodziło.Zaczęłam się śmiać a ona do mnie podeszła i przytuliła się do mnie.Poczułam że Suka jest mi najbliższą osobą.
C.D.N
Zmiana konta!
Poprzez małe problemy techniczne na howrse (głównie przez jedną graczkę...) musiałam usunąć konto RanczoLeny123 i wrócić na Szron30. Arukaz-wyślij moje opo ponownie.
~Conor
Ta graczka mi groziła!
~Conor
Ta graczka mi groziła!
Od Meilin CD ,,Vector''
-Rollan , przedstawiam ci kolegę ze Zhong.-Powiedziałam , wskazując na basiora.
-Kolegę...-Warknął Rollan. Rollan zachowywał się inaczej niż zwykle... Czyżby był zazdrosny? Spojrzałam na mojego partnera z kwaśną miną.
<Vector? Rollan?>
-Kolegę...-Warknął Rollan. Rollan zachowywał się inaczej niż zwykle... Czyżby był zazdrosny? Spojrzałam na mojego partnera z kwaśną miną.
<Vector? Rollan?>
Od Rollana CD ,,Vector''
Poszedłem do jaskini po różę dla Meilin... Zamierzałem drugi raz wyznać , że ją kocham. Zacząłem wracać. Nagle Essix użyczyła mi mocy... Zacząłem widzieć z dalekiej odległości... Co dojrzałem? Meilin z jakimś basiorem! Róża wypadła mi z pyska , Essix zaskrzeczała po czym usiadła mi na grzbiecie , nie patrząc mi w oczy. Podszedłem do nich. Miałem łzy w oczach. Pierwszy raz w życiu , poczułem , że płaczę! Nawet , kiedy głodowałem na ulicy , nie czułem smutku.
-Meilin! Co...Kto...-Jąkałem się. Spuściłem łeb , żeby nie było widać mojego płaczu.
<Meilin? Vector?>
-Meilin! Co...Kto...-Jąkałem się. Spuściłem łeb , żeby nie było widać mojego płaczu.
<Meilin? Vector?>
Od Meilin ,,Vector''
Rollan szedł tuż przy moim boku. Jhi stała się tatuażem na mojej łapie , a Essix latała nad nami. Uśmiechnęłam się delikatnie. Rollan to zauważył i również się uśmiechnął.
-Poczekaj chwilkę...-Wyszeptał mi do ucha , po czym zawołał Essix i pobiegł w stronę naszej jaskini. Nie wiedziałam , co Rollan może kombinować. Nagle zauważyłam basiora...
Na pierwszy rzut oka , uznałam go za miłego , ale na wszelki wypadek wypuściłam Jhi. Basior podszedł do mnie.
-Witaj , piękna damo. Nazywam się...-Przerwałam basiorowi. Vector! Mój kumpel ze Zhong!
-Vector!-Wrzasnęłam ucieszona. Basior spojrzał mi w oczy.
-Mei...Meilin...?-Wyszeptał. Rzuciłam mu się na szyję.
<Vector? Rollan?>
-Poczekaj chwilkę...-Wyszeptał mi do ucha , po czym zawołał Essix i pobiegł w stronę naszej jaskini. Nie wiedziałam , co Rollan może kombinować. Nagle zauważyłam basiora...
Na pierwszy rzut oka , uznałam go za miłego , ale na wszelki wypadek wypuściłam Jhi. Basior podszedł do mnie.
-Witaj , piękna damo. Nazywam się...-Przerwałam basiorowi. Vector! Mój kumpel ze Zhong!
-Vector!-Wrzasnęłam ucieszona. Basior spojrzał mi w oczy.
-Mei...Meilin...?-Wyszeptał. Rzuciłam mu się na szyję.
<Vector? Rollan?>
niedziela, 12 kwietnia 2015
Rok na howrse! Nagrody do wygrania! Nowości!
Nie każdy może wiedzieć , ale zanim miałam konto na howrse RanczoLeny123 , miałam konto Szron30! Dzisiaj , 13.04 jest rocznica zarejestrowania się! Już rok minął odkąd zaczęłam tworzyć watahy! ^^
Nie obejdzie się bez eventu ;)
Wprowadzam wszem i wobec walutę! Będą nią Tęczowe Kryształy (TK):
Każdy na początek dostaje 10 TK , ale jest oczywiście konkurs! Wybierz jakieś zdjęcie do wyboru:
-Magiczny wilk
-Jednorożec
-Wilk
-Zając
-Tygrys
I przerób je w dowolnym programie , aby miał napis ,,Wszystkiego najlepszego Szron30''. Potem wyślij mi je na konto Szron30. Każda praca dostanie dodatkowe 20 TK , a najładniejsze prace będą umieszczane na moim profilu :)
~Conor
Nie obejdzie się bez eventu ;)
Wprowadzam wszem i wobec walutę! Będą nią Tęczowe Kryształy (TK):
Każdy na początek dostaje 10 TK , ale jest oczywiście konkurs! Wybierz jakieś zdjęcie do wyboru:
-Magiczny wilk
-Jednorożec
-Wilk
-Zając
-Tygrys
I przerób je w dowolnym programie , aby miał napis ,,Wszystkiego najlepszego Szron30''. Potem wyślij mi je na konto Szron30. Każda praca dostanie dodatkowe 20 TK , a najładniejsze prace będą umieszczane na moim profilu :)
~Conor
sobota, 11 kwietnia 2015
Od Conora CD ,,Ponowne spotkanie''
Spojrzałem w żółte oczy wadery. Teraz i ja się cieszyłem , że wilki się nie rumienią.
-Prze-Prze-Przepraszam...-Wyjąkałem. Podniosłem się i pomogłem waderze wstać. Spojrzałem ostro na Briggana.
-,,Nie daruję mu! Zakaz smakołyków przez tydzień...''-Pomyślałem.
<Chika? Briggan? Hiroto?>
-Prze-Prze-Przepraszam...-Wyjąkałem. Podniosłem się i pomogłem waderze wstać. Spojrzałem ostro na Briggana.
-,,Nie daruję mu! Zakaz smakołyków przez tydzień...''-Pomyślałem.
<Chika? Briggan? Hiroto?>
Od Chiki CD ,,Ponowne spotkanie''
Byłam... Przerażona. Dosłownie. Kiedy Briggan pchnął Conora WPROST NA MNIE... Na pewno nie zareagowałam tak, jakbym chciała.
To jednak nie było ważne. Ważniejsze było to, co stało się potem. Conor wpadł na mnie - nie zdążył zachować równowagi - i oboje runęliśmy na ziemię, do której niechcący mnie przygniótł. Naprawdę ciesze się, że wilki się nie rumienią!
Usłyszałam krakanie Hiroto, postanowiłam jednak całkiem je zignorować. Byłam w szoku.
<Conor?>
To jednak nie było ważne. Ważniejsze było to, co stało się potem. Conor wpadł na mnie - nie zdążył zachować równowagi - i oboje runęliśmy na ziemię, do której niechcący mnie przygniótł. Naprawdę ciesze się, że wilki się nie rumienią!
Usłyszałam krakanie Hiroto, postanowiłam jednak całkiem je zignorować. Byłam w szoku.
<Conor?>
czwartek, 9 kwietnia 2015
Nowa para!
Gratulujemy nowej parze!
Nicol & Lano
Ślub w piątek o 7.00 xD
Zaproszeni:
Cała wataha xD
~Conor
Nicol & Lano
Ślub w piątek o 7.00 xD
Zaproszeni:
Cała wataha xD
~Conor
Od Nicol ,,Oświa...Oświadczyny...?''
*Nie chciałam pisać zbyt dużo postów , więc powiem prosto z mostu-Lano i Nicol już byli parą.*
Lano spał. Mnie i Umbrę obudził żerujący Hunter-Nic dziwnego , było kilkanaście minut przed dwunastą. Otworzyłam oczy. Umbra leżała przy mnie. Hunter chodził po domku opuszczonego obozowiska. Spojrzałam na Umbrę , która zamruczała , potem odwróciła się i zasnęła. Przewróciłam oczami i wstałam tak , aby nie zbudzić Lana. Już nie mogłam usnąć.
-Umbra , idziemy się przejść...-Szepnęłam do tygrysicy. Chciała mnie pacnąć łapą , ale z zamkniętymi oczami nie jest tak łatwo , a więc odpuściła. Kiedy wychodziliśmy , Hunter przystanął. Przekrzywił łepek i z zaciekawieniem przypatrywał się mnie i Umbrze. Ruszyliśmy w stronę Gwiezdnej Łąki. Było cicho i spokojnie , głównie dlatego iż był weekend. Wszystkie wilki (I zwierzoduchy) spały do późnej pory. Ja sobie odpuściłam z powodu rannego ptaszka w domu...
-No to co koleżanko? Co trenujemy?-Zapytałam już głośniej do mojej zaspanej tygrysicy. Mlasnęła.
-Wspinaczka?-Podsunęłam. Ziewnęła , ale uznałam to za tak. Chwilę przeszukiwałam całą łąkę , wybierając w miarę duże drzewo. W końcu znalazłam idealne. Silne , mocne drzewo , dużo sięgające.
-Raz...Dwa...Trzy...START!-Krzyknęłam. Ruszyłyśmy biegiem. Potem zaczęłyśmy się wspinać. Umbra wbijała pazury w korę , ja sprytnie posługiwałam się toporem. Remis... Eh... Potem musiałyśmy zejść w dół i okazało się , że Umbra ma lęk wysokości. Zauważyłam Lana z Hunterem. Podbiegłam do niego i się przytuliłam.
-Sorki , że tak nic nie mówiąc uciekłam , ale chciałam potrenować z Umbrą.-Powiedziałam.
-Spoko... Idziemy nad Jesienne Drzewo?-Zapytał. Uśmiechnęłam się , wyrażając zgodę.
Usiedliśmy przy drzewie , na granatowym kocu. Umbra zajęła najwięcej miejsca. I tak nagle , znienacka , Lano nabrał w płuca powietrza i zapytał...
-Zostaniesz moją partnerką?-Stanęłam jak wryta.
-Oświa...Oświadczyny?-Wyszeptałam. Lano był wyraźnie spięty i jak w dodatku od razu nie powiedziałam opinii , jeszcze bardziej się zdenerwował. Pomyślałam chwilę , zamykając oczy i napinając mięśnie. W przyszłości... Będę miała szczeniaki? Nie będę taka jak teraz...? A co z moim dawnym życiem , kiedy byłam nie do zdobycia. Westchnęłam. Z Lanem wszystko. WSZYSTKO.
-Tak.-Powiedziałam pewnie.
Lano spał. Mnie i Umbrę obudził żerujący Hunter-Nic dziwnego , było kilkanaście minut przed dwunastą. Otworzyłam oczy. Umbra leżała przy mnie. Hunter chodził po domku opuszczonego obozowiska. Spojrzałam na Umbrę , która zamruczała , potem odwróciła się i zasnęła. Przewróciłam oczami i wstałam tak , aby nie zbudzić Lana. Już nie mogłam usnąć.
-Umbra , idziemy się przejść...-Szepnęłam do tygrysicy. Chciała mnie pacnąć łapą , ale z zamkniętymi oczami nie jest tak łatwo , a więc odpuściła. Kiedy wychodziliśmy , Hunter przystanął. Przekrzywił łepek i z zaciekawieniem przypatrywał się mnie i Umbrze. Ruszyliśmy w stronę Gwiezdnej Łąki. Było cicho i spokojnie , głównie dlatego iż był weekend. Wszystkie wilki (I zwierzoduchy) spały do późnej pory. Ja sobie odpuściłam z powodu rannego ptaszka w domu...
-No to co koleżanko? Co trenujemy?-Zapytałam już głośniej do mojej zaspanej tygrysicy. Mlasnęła.
-Wspinaczka?-Podsunęłam. Ziewnęła , ale uznałam to za tak. Chwilę przeszukiwałam całą łąkę , wybierając w miarę duże drzewo. W końcu znalazłam idealne. Silne , mocne drzewo , dużo sięgające.
-Raz...Dwa...Trzy...START!-Krzyknęłam. Ruszyłyśmy biegiem. Potem zaczęłyśmy się wspinać. Umbra wbijała pazury w korę , ja sprytnie posługiwałam się toporem. Remis... Eh... Potem musiałyśmy zejść w dół i okazało się , że Umbra ma lęk wysokości. Zauważyłam Lana z Hunterem. Podbiegłam do niego i się przytuliłam.
-Sorki , że tak nic nie mówiąc uciekłam , ale chciałam potrenować z Umbrą.-Powiedziałam.
-Spoko... Idziemy nad Jesienne Drzewo?-Zapytał. Uśmiechnęłam się , wyrażając zgodę.
Usiedliśmy przy drzewie , na granatowym kocu. Umbra zajęła najwięcej miejsca. I tak nagle , znienacka , Lano nabrał w płuca powietrza i zapytał...
-Zostaniesz moją partnerką?-Stanęłam jak wryta.
-Oświa...Oświadczyny?-Wyszeptałam. Lano był wyraźnie spięty i jak w dodatku od razu nie powiedziałam opinii , jeszcze bardziej się zdenerwował. Pomyślałam chwilę , zamykając oczy i napinając mięśnie. W przyszłości... Będę miała szczeniaki? Nie będę taka jak teraz...? A co z moim dawnym życiem , kiedy byłam nie do zdobycia. Westchnęłam. Z Lanem wszystko. WSZYSTKO.
-Tak.-Powiedziałam pewnie.
Nowi!
Dużo nas przybyło :) Oto Saphira , Bruno , Mgiełka ,Earth , Cola oraz Hera i ich zwierzoduchy- smok Murtagh , WĄŻ GERATHON , Gazela Thomsona Evrel , sowa Zafira , czerwony ptak Vega oraz ŁABĘDZICA NINANI!
Motto: ,,Jeśli chcesz sprawiedliwości , musisz ją sobie wymierzyć''
Imię: Saphira
Przezwisko: Saph , smoczyca
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Stetriol...
Rodzice: Zaginęli.
Rodzeństwo: Zaginęło.
Partner: Nie szuka.
Potomstwo:Na razie nie.
Żywioł: Noc
Moce: Związane z żywiołem
Zwierzoduch: Murtagh <3
Głos wilka:
Broń: Walka kłów jest o wiele lepsza.
Właściciel: KochamKonie63
Imię: Murtagh
Rasa: Smok ^^
Płeć: Samiec
Moce: Siła , turbo , fala dźwięku , spryt , walka
Właściciel: Saphira
Motto: ,,Żyj każdym dniem, jakby miał być ostatnim, a nigdy nie zaznasz żalu.''
Imię: Mgiełka
Przezwisko: Wilczyca z bazuką na grzbiecie xD
Wiek: 3
Pochodzenie: Nilo
Rodzice:
Rodzeństwo:
Partner: szuka
Potomstwo: nie
Żywioł: Wiatr
Moce: Trąba powietszna , Churagan
Zwierzoduch: Evrel
Głos wilka: Ewelina Lisowska
Broń: Bazuka B)
Właściciel: eminator
Imię: Evrel
Rasa: Gazela Thomsona
Płeć: Samiec
Moce: Siła , szybkość , spryt , telepatia , teleportacja , szarża
Właściciel: Mgiełka
Pół smok:
Demon:
Motto: ,,Żal trzeba pochować razem z bólem, bo cię zeżre.''
Imię: Bruno
Przezwisko: -
Wiek: 3
Pochodzenie: Amaya
Rodzice: Nie pamiętam
Rodzeństwo: Nie pamiętam
Partner: Nie szuka
Potomstwo: Nie chce
Żywioł: Ogień , mrok
Moce: bardzo szybki , krąg ognia , czara mroku
Zwierzoduch: Gerathon
Głos wilka:
Broń: kły!
Właściciel: Xx_Alex_xX
Imię: Gerathon
Rasa: Wąż , Wielka Bestia , Był w armii Pożeracza!
Płeć: Samiec
Moce: Spryt , iluzje , trans , szybkość , atak , trucizna
Właściciel: Bruno
Motto: ,,Lepiej próbować i potem żałować , niż żałować , że się nie próbowało.''
Imię: Earth
Przezwisko:
Wiek: 7 lat
Pochodzenie: Zhong
Rodzice: Fire i Wind
Rodzeństwo: Siostrzyczka Nature
Partner: Szuka
Potomstwo: Chciałaby
Żywioł: Ziemia
Moce: ziemi
Zwierzoduch: Zafira
Głos wilka:
Broń: Nie mam broni.
Właściciel: biały kieł
Imię: Zafira
Rasa: Sowa
Płeć: Samica
Moce: Szybkość , spryt , inteligencja
Właściciel: Earth
Motto: ,,Walcz zaciekle i się nie poddawaj''
Imię: Hera
Przezwisko: Heri , Hercia
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Amaya
Rodzice: Afrodyta i Hermes
Rodzeństwo: Suzan
Partner: Szuka
Potomstwo: Chciałaby
Żywioł: Wiosna
Moce: Uleczanie ran , dar do hodowania roślin.
Zwierzoduch: Ninani
Głos wilka:
Broń: No ma jedną...
Właściciel: Zuzanna G.
Imię: Ninani
Rasa: Łabędzica , Wielka Bestia
Płeć: Samica
Moce: Uleczanie
Właściciel: Hera
Motto: ,,Kiedy życie daje Ci w kość , kopnij je w dupę''
Imię: Cola (Kola)
Przezwisko: Anabelle (Tak ma na drugie)
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Eura(Trunswick)
Rodzice: Długa historia...
Rodzeństwo: Jak wyżej.
Partner: Nie wiem czy chcę , czy nie chcę , ale nie chcę.
Potomstwo: Jak wyżej
Żywioł: Powietrze
Moce: Związane z żywiołem
Zwierzoduch: Vega
Głos wilka: Cascada
Broń:
Właściciel: RanczoLeny123
Imię: Vega
Rasa: Czerwony ptak
Płeć: Samica
Moce: Szybkość
Właściciel: Cola
Motto: ,,Jeśli chcesz sprawiedliwości , musisz ją sobie wymierzyć''
Imię: Saphira
Przezwisko: Saph , smoczyca
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Stetriol...
Rodzice: Zaginęli.
Rodzeństwo: Zaginęło.
Partner: Nie szuka.
Potomstwo:Na razie nie.
Żywioł: Noc
Moce: Związane z żywiołem
Zwierzoduch: Murtagh <3
Głos wilka:
Broń: Walka kłów jest o wiele lepsza.
Właściciel: KochamKonie63
Imię: Murtagh
Rasa: Smok ^^
Płeć: Samiec
Moce: Siła , turbo , fala dźwięku , spryt , walka
Właściciel: Saphira
Motto: ,,Żyj każdym dniem, jakby miał być ostatnim, a nigdy nie zaznasz żalu.''
Imię: Mgiełka
Przezwisko: Wilczyca z bazuką na grzbiecie xD
Wiek: 3
Pochodzenie: Nilo
Rodzice:
Rodzeństwo:
Partner: szuka
Potomstwo: nie
Żywioł: Wiatr
Moce: Trąba powietszna , Churagan
Zwierzoduch: Evrel
Głos wilka: Ewelina Lisowska
Broń: Bazuka B)
Właściciel: eminator
Imię: Evrel
Rasa: Gazela Thomsona
Płeć: Samiec
Moce: Siła , szybkość , spryt , telepatia , teleportacja , szarża
Właściciel: Mgiełka
Pół smok:
Demon:
Motto: ,,Żal trzeba pochować razem z bólem, bo cię zeżre.''
Imię: Bruno
Przezwisko: -
Wiek: 3
Pochodzenie: Amaya
Rodzice: Nie pamiętam
Rodzeństwo: Nie pamiętam
Partner: Nie szuka
Potomstwo: Nie chce
Żywioł: Ogień , mrok
Moce: bardzo szybki , krąg ognia , czara mroku
Zwierzoduch: Gerathon
Głos wilka:
Broń: kły!
Właściciel: Xx_Alex_xX
Imię: Gerathon
Rasa: Wąż , Wielka Bestia , Był w armii Pożeracza!
Płeć: Samiec
Moce: Spryt , iluzje , trans , szybkość , atak , trucizna
Właściciel: Bruno
Motto: ,,Lepiej próbować i potem żałować , niż żałować , że się nie próbowało.''
Imię: Earth
Przezwisko:
Wiek: 7 lat
Pochodzenie: Zhong
Rodzice: Fire i Wind
Rodzeństwo: Siostrzyczka Nature
Partner: Szuka
Potomstwo: Chciałaby
Żywioł: Ziemia
Moce: ziemi
Zwierzoduch: Zafira
Głos wilka:
Broń: Nie mam broni.
Właściciel: biały kieł
Imię: Zafira
Rasa: Sowa
Płeć: Samica
Moce: Szybkość , spryt , inteligencja
Właściciel: Earth
Motto: ,,Walcz zaciekle i się nie poddawaj''
Imię: Hera
Przezwisko: Heri , Hercia
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Amaya
Rodzice: Afrodyta i Hermes
Rodzeństwo: Suzan
Partner: Szuka
Potomstwo: Chciałaby
Żywioł: Wiosna
Moce: Uleczanie ran , dar do hodowania roślin.
Zwierzoduch: Ninani
Głos wilka:
Broń: No ma jedną...
Właściciel: Zuzanna G.
Imię: Ninani
Rasa: Łabędzica , Wielka Bestia
Płeć: Samica
Moce: Uleczanie
Właściciel: Hera
Motto: ,,Kiedy życie daje Ci w kość , kopnij je w dupę''
Imię: Cola (Kola)
Przezwisko: Anabelle (Tak ma na drugie)
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Eura(Trunswick)
Rodzice: Długa historia...
Rodzeństwo: Jak wyżej.
Partner: Nie wiem czy chcę , czy nie chcę , ale nie chcę.
Potomstwo: Jak wyżej
Żywioł: Powietrze
Moce: Związane z żywiołem
Zwierzoduch: Vega
Głos wilka: Cascada
Broń:
Właściciel: RanczoLeny123
Imię: Vega
Rasa: Czerwony ptak
Płeć: Samica
Moce: Szybkość
Właściciel: Cola
wtorek, 7 kwietnia 2015
Nowy!
Oto nowy basior z Podziemnego Miasta-Clash , oraz jego zwierzoduch-Zebra Ahirea!
Motto:Z każdego tunelu jest wyjście, a jak niema ,to je zrób.
Imię:Clash
Przezwisko:Po prostu mów mi Clash...
Wiek:3lata
Pochodzenie:Podziemne Miasto.
Rodzice:A w piachu
Rodzeństwo: Siostra Nari
Partner:Nie myślał o tym
Potomstwo:Nie ma
Żywioł:Ziemia
Moce:Gdy jest w podziemnym tunelu nikt go niedogodni(skurczybyk zna wszystkie tunele ),Związane z ziemią, Teleportacja.
Zwierzoduch:
Głos wilka:Czasami wnerwiający
Broń:Umie pokazać kły
Właściciel:Melodi889
Imię: Ahirea
Rasa: Zebra
Płeć: Samica
Moce: Turbo , siła , teleportacja
Właściciel: Clash
Motto:Z każdego tunelu jest wyjście, a jak niema ,to je zrób.
Imię:Clash
Przezwisko:Po prostu mów mi Clash...
Wiek:3lata
Pochodzenie:Podziemne Miasto.
Rodzice:A w piachu
Rodzeństwo: Siostra Nari
Partner:Nie myślał o tym
Potomstwo:Nie ma
Żywioł:Ziemia
Moce:Gdy jest w podziemnym tunelu nikt go niedogodni(skurczybyk zna wszystkie tunele ),Związane z ziemią, Teleportacja.
Zwierzoduch:
Głos wilka:Czasami wnerwiający
Broń:Umie pokazać kły
Właściciel:Melodi889
Imię: Ahirea
Rasa: Zebra
Płeć: Samica
Moce: Turbo , siła , teleportacja
Właściciel: Clash
Od Rinkaki CD ,,Miasto'' cz.6
Biegliśmy jak wichura. Smok i jego właściciel przepychali się przez co
wygrywaliśmy. Nie było szans aby wygrali. I tak też było, nie wygrali.
My natomiast odwrotnie zwyciężyliśmy ten wyścig.
-Ech, no cóż-powiedział Ben-Zawsze miałem pecha.może nie jesteśmy z Danem stworzeni dla siebie.
-Ja z Halawi'em przeciwnie- Trochę się uśmiechnęłam.Poszłam z Halawir'em na grzbiecie do Clash'a. Był trochę zawiedziony, bo Erill znowu gdzieś się teleportował. Erill odwiedzał miasto tylko w święta.W młodości poświęcił ,najlepsze chwile swego dzieciństwa na bycie z nim.
-Clash?-zapytałam
-Tak,Rinkaki?-Odpowiedział pytając.
-Widzę ,że jesteś smutny z powodu Erill'a ale mam dla ciebie propozycję.Zaproponowałam. basior spojrzał na mnie i rzekł:
-Jaka to propozycja?-Zapytał się mnie.
-Dołączenie do Watahy Pełni Księżyca.-Basior trochę się zastanowił i powiedział.
-Nie byłem jeszcze w żadnej watasze. Na dodatek siostra chętnie pozbyła mnie się aby mieć cały dom dla siebie.
-To tak?-Zapytawszy Halawir zaskrzeczał aby się zgodził.
-No cóż i tak ,trochę mi się tu nudzi.-Powiedział-Ale będziemy przychodzić na święta, lub od czasu do czasu no nie?
-No pewnie!-Ucieszyłam się bo kiedyś tu wrócę. Clash pewnie chciał być tam na święta aby , nie przegapić przybycia Erill'a. Ja tez nie chciałam ominąć świąt.
-Ech, no cóż-powiedział Ben-Zawsze miałem pecha.może nie jesteśmy z Danem stworzeni dla siebie.
-Ja z Halawi'em przeciwnie- Trochę się uśmiechnęłam.Poszłam z Halawir'em na grzbiecie do Clash'a. Był trochę zawiedziony, bo Erill znowu gdzieś się teleportował. Erill odwiedzał miasto tylko w święta.W młodości poświęcił ,najlepsze chwile swego dzieciństwa na bycie z nim.
-Clash?-zapytałam
-Tak,Rinkaki?-Odpowiedział pytając.
-Widzę ,że jesteś smutny z powodu Erill'a ale mam dla ciebie propozycję.Zaproponowałam. basior spojrzał na mnie i rzekł:
-Jaka to propozycja?-Zapytał się mnie.
-Dołączenie do Watahy Pełni Księżyca.-Basior trochę się zastanowił i powiedział.
-Nie byłem jeszcze w żadnej watasze. Na dodatek siostra chętnie pozbyła mnie się aby mieć cały dom dla siebie.
-To tak?-Zapytawszy Halawir zaskrzeczał aby się zgodził.
-No cóż i tak ,trochę mi się tu nudzi.-Powiedział-Ale będziemy przychodzić na święta, lub od czasu do czasu no nie?
-No pewnie!-Ucieszyłam się bo kiedyś tu wrócę. Clash pewnie chciał być tam na święta aby , nie przegapić przybycia Erill'a. Ja tez nie chciałam ominąć świąt.
Od Halawira CD ,,Miasto''
Ucieszyłem się ,że będę mógł sobie pobiegać. W zasadzie to nawet nie
sprawiało mi to problemu.Przywiązali nasze nogi jakimiś dziwnymi
lajnami.W zasadzie to może nawet jakimiś korzeniami .Za czeli odliczyć
1...2...3... START!
Zaczęliśmy biec. Smok nie za bardzo lubił biegać. Nie dziwię mu się, ciągle przepychał się ze swoim właścicielem. Ostatecznie to my wygraliśmy. Moja , powiedziała coś dla basiora i poszliśmy. Smok już nic nie mówił ,zawstydzony całą tą sytuacją. Następnie poszliśmy do Clash'a.Polubiłem go nawet. Dał nam jeść. Przez resztę wieczora byłem dumny z tego ,że wygrałem... To znaczy wygraliśmy.Ja jestem 50% tej wygranej. Lecz coś nie dawało mi spokoju... Ciągle czułem pumę! Nie wiem czy w mieście są pumy ,czy czułem Felicyty ale coś mi śmierdziało kociskiem!
Zaczęliśmy biec. Smok nie za bardzo lubił biegać. Nie dziwię mu się, ciągle przepychał się ze swoim właścicielem. Ostatecznie to my wygraliśmy. Moja , powiedziała coś dla basiora i poszliśmy. Smok już nic nie mówił ,zawstydzony całą tą sytuacją. Następnie poszliśmy do Clash'a.Polubiłem go nawet. Dał nam jeść. Przez resztę wieczora byłem dumny z tego ,że wygrałem... To znaczy wygraliśmy.Ja jestem 50% tej wygranej. Lecz coś nie dawało mi spokoju... Ciągle czułem pumę! Nie wiem czy w mieście są pumy ,czy czułem Felicyty ale coś mi śmierdziało kociskiem!
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Od Briggana CD ,,Ponowne spotkanie''
Spojrzałem na kruka swymi kobaltowymi oczami. Conor i Chika przypatrywali się mi i Hiroto z ciekawością. Zawyłem , Chika ciut się przeraziła. Hiroto zrozumiał , o co mi chodziło. Usiadł na głowie swojej właścicielki , a ona się lekko uśmiechnęła. Podszedłem do Conora i pchnąłem go wprost na Chikę...
<Chika?/Conor?/Hiroto?>
<Chika?/Conor?/Hiroto?>
Od Chiki CD ,,Ponowne spotkanie''
Zamrugałam parokrotnie, patrząc to na Briggana, a to na Hiroto. Im coś
odbiło? Czy Zwierzoduchy chorują? Coś było zdecydowanie nie tak.
Wyglądało na to, że ta dwójka się pogodziła. Tylko... Dlaczego?
Myśl, która przyszła mi do głowy powinna zostać natychmiast spalona. Nie dopuściłam jej do siebie, chociaż wydawała mi się bardzo prawdopodobna. Ale NIE MOGŁA być prawdziwa!
- Em... - wyjąkałam, kierując wzrok na Conora. To wszystko było bardzo dziwne. Ciekawiło mnie, czy on też tak sądzi. Nie byłam jednak w stanie wykrztusić nic sensownego, więc tylko mu się przyglądałam.
<Conor?>
Myśl, która przyszła mi do głowy powinna zostać natychmiast spalona. Nie dopuściłam jej do siebie, chociaż wydawała mi się bardzo prawdopodobna. Ale NIE MOGŁA być prawdziwa!
- Em... - wyjąkałam, kierując wzrok na Conora. To wszystko było bardzo dziwne. Ciekawiło mnie, czy on też tak sądzi. Nie byłam jednak w stanie wykrztusić nic sensownego, więc tylko mu się przyglądałam.
<Conor?>
Nowość w wataszy
Uwaga! Postanowiłam wprowadzić nowość... A mniej więcej pomysł Rinkaki... Otóż zwierzoduchy będą mogły pisać opowiadania! Uwaga , nie zagalopujcie się! Nie mogą przemawiać do właścicieli , nawet telepatycznie!
Z poważaniem
~Conor
Z poważaniem
~Conor
Od Conora CD ,,Ponowne spotkanie''
-Ciebie również-Uśmiechnąłem się promiennie. Briggan usiadł. Obserwował latającego nad nami Hiroto. Tylko obserwował , nie miał zamiaru się ruszyć. W końcu mlasnął , parsknął i odwrócił łeb w naszą stronę. Hiroto uznał to za słuszne , bo zatrzymał się przez chwilę w powietrzu , zakrakał , a potem wylądował na gałęzi nad Chiką. To wyglądało bardzo dziwnie... Na myśl przyszło mi tylko jedno. Czy oni pogodzili się dla nas? Czy oni chcą nas sfatać?
<Chika?>
<Chika?>
Od Mamoru ,,Głupi ma zawsze szczęście''
Naprawdę, jestem idiotą. Chociaż to chyba mało powiedziane.
Razem ze Scrubberem kierowałem się w stronę Tajemniczego Wodospadu. Niedawno skończyliśmy udany trening. Znowu się ścigaliśmy, a po za tym sprawdzałem jego spryt. Musiał zabrać mi pożywienie. Czego bym nie robił, zawsze mu się udawało - nawet moje przeniesienie cieniem nie utrudniło mu sprawy.
Skierowałem wzrok na Zwierzoducha i mimowolnie się uśmiechnąłem. Naprawdę go polubiłem. Sam nie mogłem w to uwierzyć, ale jednak. Nie sądziłem, że może do tego dojść.
Rozejrzałem się. Byliśmy na miejscu. Stanąłem, kątem oka zauważyłem, że Scrubber także.
Zielono. Takie było moje pierwsze wrażenie. Rosło tu naprawdę dużo drzew, a wysoki wodospad wszystko zagłuszał. Idealne miejsce na kryjówkę dla uciekinierów.
Spojrzałem w górę, w miejsce, z którego wypływał wodospad. Możnaby było się stam dostać. Nawet bardzo łatwo.
Nie wiedziałem tylko, czy Scrubber dałby radę dostać się tam po drzewach. Nie chciałem go tu zostawiać. Skierowałem na niego wzrok i wskazałem łbem na szczyt. Przekrzywił łepek, a po chwili ruszył w stronę "szczytu". Zrozumiał.
Przez chwilę mu się przyglądałem, po czym podszedłem do jednego z drzew. Otoczyła mnie ciemność, która po chwili ustąpiła miesca niebu i drzewom. Zakręciło mi się we łbie, jednak wszystko szybko ustąpiło. Nie lubiłem przemieszczać się cieniem.
Rozejrzałem się. Scrubber siedział na jednym z drzew. Widząc to odetchnąłem z ulgą i ruszyłem w stronę wodospadu. Chciałem przyjrzeć mu się z bliska.
Mój "fart" nie chciał jednak, by mi się to udało. Kiedy tylko stanąłem na jednym z mokrych kamieni poślizgnąłem się, straciłem równowagę i runąłem w dół. W ostatniech chwili udało mi się złapać jeden z suchych kamieni, przez co zawisłem kilkaset metrów nad ziemią. Scrubber podszedł najbliżej jak mógł, przyglądając mi. Zacząłem gwałtownie poruszać łbem, próbując przekazać mu w ten sposób by się odsunął. Nawet jeśli zrozumiał, to nie posłuchał mnie. Stał i wpatrywał się we mnie.
Po chwili jednak ruszył w stronę drzew, a ja odetchnąłem z ulgą. Tak, dokładnie. Byłem w fatalnej sytuacji, a czułem ulgę. Mistrzowska logika!
Łapy zaczynały mi drętwieć, jednak nie mogłem się puścić. Cień był za daleko, bym mógł z niego skorzystać.
Tylko nie puść!
W rozpaczliwej próbie wspięcia się próbowałem znaleźć grunt. Wystarczyłby kawałek wystającej skały, naprawdę!
Ratunku.
Nie sądziłem, że kiedykolwiek tak bardzo będe prosił o pomoc. Niech ktoś tu przyjdzie, błagam. Po raz pierwszy mogłem przyznać, że nie chciałem ginąć. Szkoda, że nie mogłem nawet zawołać o pomoc. Musiałem radzić sobie sam.
Moją uwagę przyciągnął zbliżający się Scrubber. Nie wiem jakim cudem, ale próbował przeciągnąć w moją stronę gałąź. To jest to. No... Prawie. Nie mógł się zbytnio zbliżyć. Coś mogło mu się stać.
Szop jednak wiedział o tym. Nie wiem jakim cudem, ale już po chwili mogłem złapać zębami za gałąź. Jak to miało ułatwić mi sytuację? W prosty sposób. Badyl zablokował się między dwoma kamieniami, dzięki czemu mogłem puścić ten kamień, który trzymałem łapami. A to było jedyne, czego było mi trzeba.
Nie minęła chwila, a już leżałem koło wodospadu, z trudem oddychając. Tylnymi łapami nie byłem w stanie dosięgnąć do cienia. Gałąź, dzięki której miałem wolne przednie łapy, umożliwiła mi dostęp do niego. Przeżyłem.
Scrubber siedział obok mnie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Dziękuję. Tylko tyle chciałem mu przekazać, nie miałej jednak siły nawet na ruch pyskiem.
Naprawdę, głupi ma zawsze szczęście...
Razem ze Scrubberem kierowałem się w stronę Tajemniczego Wodospadu. Niedawno skończyliśmy udany trening. Znowu się ścigaliśmy, a po za tym sprawdzałem jego spryt. Musiał zabrać mi pożywienie. Czego bym nie robił, zawsze mu się udawało - nawet moje przeniesienie cieniem nie utrudniło mu sprawy.
Skierowałem wzrok na Zwierzoducha i mimowolnie się uśmiechnąłem. Naprawdę go polubiłem. Sam nie mogłem w to uwierzyć, ale jednak. Nie sądziłem, że może do tego dojść.
Rozejrzałem się. Byliśmy na miejscu. Stanąłem, kątem oka zauważyłem, że Scrubber także.
Zielono. Takie było moje pierwsze wrażenie. Rosło tu naprawdę dużo drzew, a wysoki wodospad wszystko zagłuszał. Idealne miejsce na kryjówkę dla uciekinierów.
Spojrzałem w górę, w miejsce, z którego wypływał wodospad. Możnaby było się stam dostać. Nawet bardzo łatwo.
Nie wiedziałem tylko, czy Scrubber dałby radę dostać się tam po drzewach. Nie chciałem go tu zostawiać. Skierowałem na niego wzrok i wskazałem łbem na szczyt. Przekrzywił łepek, a po chwili ruszył w stronę "szczytu". Zrozumiał.
Przez chwilę mu się przyglądałem, po czym podszedłem do jednego z drzew. Otoczyła mnie ciemność, która po chwili ustąpiła miesca niebu i drzewom. Zakręciło mi się we łbie, jednak wszystko szybko ustąpiło. Nie lubiłem przemieszczać się cieniem.
Rozejrzałem się. Scrubber siedział na jednym z drzew. Widząc to odetchnąłem z ulgą i ruszyłem w stronę wodospadu. Chciałem przyjrzeć mu się z bliska.
Mój "fart" nie chciał jednak, by mi się to udało. Kiedy tylko stanąłem na jednym z mokrych kamieni poślizgnąłem się, straciłem równowagę i runąłem w dół. W ostatniech chwili udało mi się złapać jeden z suchych kamieni, przez co zawisłem kilkaset metrów nad ziemią. Scrubber podszedł najbliżej jak mógł, przyglądając mi. Zacząłem gwałtownie poruszać łbem, próbując przekazać mu w ten sposób by się odsunął. Nawet jeśli zrozumiał, to nie posłuchał mnie. Stał i wpatrywał się we mnie.
Po chwili jednak ruszył w stronę drzew, a ja odetchnąłem z ulgą. Tak, dokładnie. Byłem w fatalnej sytuacji, a czułem ulgę. Mistrzowska logika!
Łapy zaczynały mi drętwieć, jednak nie mogłem się puścić. Cień był za daleko, bym mógł z niego skorzystać.
Tylko nie puść!
W rozpaczliwej próbie wspięcia się próbowałem znaleźć grunt. Wystarczyłby kawałek wystającej skały, naprawdę!
Ratunku.
Nie sądziłem, że kiedykolwiek tak bardzo będe prosił o pomoc. Niech ktoś tu przyjdzie, błagam. Po raz pierwszy mogłem przyznać, że nie chciałem ginąć. Szkoda, że nie mogłem nawet zawołać o pomoc. Musiałem radzić sobie sam.
Moją uwagę przyciągnął zbliżający się Scrubber. Nie wiem jakim cudem, ale próbował przeciągnąć w moją stronę gałąź. To jest to. No... Prawie. Nie mógł się zbytnio zbliżyć. Coś mogło mu się stać.
Szop jednak wiedział o tym. Nie wiem jakim cudem, ale już po chwili mogłem złapać zębami za gałąź. Jak to miało ułatwić mi sytuację? W prosty sposób. Badyl zablokował się między dwoma kamieniami, dzięki czemu mogłem puścić ten kamień, który trzymałem łapami. A to było jedyne, czego było mi trzeba.
Nie minęła chwila, a już leżałem koło wodospadu, z trudem oddychając. Tylnymi łapami nie byłem w stanie dosięgnąć do cienia. Gałąź, dzięki której miałem wolne przednie łapy, umożliwiła mi dostęp do niego. Przeżyłem.
Scrubber siedział obok mnie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Dziękuję. Tylko tyle chciałem mu przekazać, nie miałej jednak siły nawet na ruch pyskiem.
Naprawdę, głupi ma zawsze szczęście...
Od Rinkaki CD ,,Miasto'' cz.5
Halawir obserwował wszystko z góry. Usiadł na jednym z grubych korzeni
jakiegoś drzewa. Inne towarzyszę siedziały gdzie indziej bacznie patrząc
na swoich właścicieli.
-Ech... Szkoda trochę ,że niema tu Eragona- Powiedział mi telepatycznie Orzeł.
-Nie możesz go zobaczyć co nie?-Odpowiedziałam mu także telepatycznie.
-Nie w takim tłumie,i na dodatek wszyscy się zmienili tak jak ty!-Odpowiedział mi oburzony Orzeł.Niektóre towarzyszę latały nad opiekunami. Gdy już było po zabawię to ja i orzeł zaczęliśmy ćwiczyć teleportację. Wychodziło mu to znacznie lepiej niż poprzednio. Teleportował się na długość 4 metrów a może i dalej. Był w świetnej formię. Potem poćwiczyliśmy lot. Miał tutaj znacznie więcej miejsca i przeszkód.Spisywał się za każdym okrążeniem coraz lepiej. Naglę poczułam mrowienie w przedniej czarnej łapie.Okazało się ,że Orzeł przeszedł w stan uśpienia. Zaraz wyszedł .Nie miałam czasu na gratulowanie ,bo naglę zauważyłam basiora.
Miał towarzysza smoka. Był trochę większy od mojego Orła. Ale Orzeł nie okazywał strachu.
-To ty jesteś ta nowa?-Zapytał się-Jestem Ben a to mój towarzysz Dany.Co Poćwiczymy?
-Biegi!-Odpowiedziałam.Orzeł zaskrzeczał.
-Ech... Szkoda trochę ,że niema tu Eragona- Powiedział mi telepatycznie Orzeł.
-Nie możesz go zobaczyć co nie?-Odpowiedziałam mu także telepatycznie.
-Nie w takim tłumie,i na dodatek wszyscy się zmienili tak jak ty!-Odpowiedział mi oburzony Orzeł.Niektóre towarzyszę latały nad opiekunami. Gdy już było po zabawię to ja i orzeł zaczęliśmy ćwiczyć teleportację. Wychodziło mu to znacznie lepiej niż poprzednio. Teleportował się na długość 4 metrów a może i dalej. Był w świetnej formię. Potem poćwiczyliśmy lot. Miał tutaj znacznie więcej miejsca i przeszkód.Spisywał się za każdym okrążeniem coraz lepiej. Naglę poczułam mrowienie w przedniej czarnej łapie.Okazało się ,że Orzeł przeszedł w stan uśpienia. Zaraz wyszedł .Nie miałam czasu na gratulowanie ,bo naglę zauważyłam basiora.
Miał towarzysza smoka. Był trochę większy od mojego Orła. Ale Orzeł nie okazywał strachu.
-To ty jesteś ta nowa?-Zapytał się-Jestem Ben a to mój towarzysz Dany.Co Poćwiczymy?
-Biegi!-Odpowiedziałam.Orzeł zaskrzeczał.
Od Chiki CD ,,Ponowne spotkanie''
Siedziałam razem z Hiroto nieopodal Drzewa Jesieni. Nudziłam się,
wiedziałam, że kruk również. Jednak żadne z nas nie miało teraz ochoty
na trening - chwila odpoczynku nie jest niczym złym.
Widziałam jak zbliżają się do nas Conor i Briggan. Po chwili alfa przywitał się. Skinęłam lekko łbem, uśmiechając się pod nosem i odwracając wzrok.
Szczęście, że wilki się nie rumienią. Dziękuję za to.
Od naszego wspólnego trenignu minęło kilka dni. Powinnam już o tym zapomnieć, tak, jak to często się zdażało, powinna znowu dopaść mnie "amnezja". Ale o dziwo o tamtym spotkaniu nie zapomniałam. Cieszyło mnie to, nawet bardzo. Nie chciałam o tym zapomnieć.
Hiroto zakrakał i wzbił się w powietrzę, uważnie obserwując Briggana.
- Hiroto, tylko spokojnie... - szepnęłam, mając nadzieję, że tylko on mnie usłyszy.
Zaczął nad nami krążyć, co jakiś czas kracząc. Miałam nadzieję, że nie zaatakuje jednego z Czworga Poległych.
Znowu spojrzałam na Conora i szerzej się uśmiechnęłam.
- Miło cię widzieć.
<Conor?>
Widziałam jak zbliżają się do nas Conor i Briggan. Po chwili alfa przywitał się. Skinęłam lekko łbem, uśmiechając się pod nosem i odwracając wzrok.
Szczęście, że wilki się nie rumienią. Dziękuję za to.
Od naszego wspólnego trenignu minęło kilka dni. Powinnam już o tym zapomnieć, tak, jak to często się zdażało, powinna znowu dopaść mnie "amnezja". Ale o dziwo o tamtym spotkaniu nie zapomniałam. Cieszyło mnie to, nawet bardzo. Nie chciałam o tym zapomnieć.
Hiroto zakrakał i wzbił się w powietrzę, uważnie obserwując Briggana.
- Hiroto, tylko spokojnie... - szepnęłam, mając nadzieję, że tylko on mnie usłyszy.
Zaczął nad nami krążyć, co jakiś czas kracząc. Miałam nadzieję, że nie zaatakuje jednego z Czworga Poległych.
Znowu spojrzałam na Conora i szerzej się uśmiechnęłam.
- Miło cię widzieć.
<Conor?>
Od Conora ,,Ponowne spotkanie''
Minęło trochę czasu , od treningu z Chiką. Fajna była. Chociaż czasem się wstydziła... Ja jestem zawsze nieśmiały. Ale przy niej czułem się swobodnie. No , może Briggan nie. Cały czas miał napięte mięśnie i obserwował Hiroto. Siedziałem sam w Zamku Zielonych Płaszczy. Rollan gdzieś zniknął z Meilin , Abeke oczywiście trenowała z Urazą. Byliśmy sami we własnej komnacie z Brigganem. Co robiłem? Głaskałem Briggana. Tylko to mi pozostało. Briggan w końcu się odsunął i zawył. Pojawiła mi się wizja , jak daję żonkile Chice...
-Chcesz , żebym się z nią spotkał?-Zapytałem , patrząc z ukosa na Briggana. Zawył w odpowiedzi.
-Cóż , ponoć zwierzoduchy , zwłaszcza czworo Poległych , ma zawsze rację...-Mruknąłem tylko pod nosem i wyszedłem , a Briggan dumnym krokiem za mną. Nie wiedziałem , gdzie mogę ją znaleźć. Mimo to ruszyłem przed siebie , mając nadzieję , że ją odnajdę. Gdzie się najpierw wybrałem? Do Drzewa Jesieni. Ku mojemu szczęściu , właśnie tam siedzieli; Ona , i Hiroto. Przywitałem się.
<Chika?>
-Chcesz , żebym się z nią spotkał?-Zapytałem , patrząc z ukosa na Briggana. Zawył w odpowiedzi.
-Cóż , ponoć zwierzoduchy , zwłaszcza czworo Poległych , ma zawsze rację...-Mruknąłem tylko pod nosem i wyszedłem , a Briggan dumnym krokiem za mną. Nie wiedziałem , gdzie mogę ją znaleźć. Mimo to ruszyłem przed siebie , mając nadzieję , że ją odnajdę. Gdzie się najpierw wybrałem? Do Drzewa Jesieni. Ku mojemu szczęściu , właśnie tam siedzieli; Ona , i Hiroto. Przywitałem się.
<Chika?>
Od Eragona CD ,,Miasto''
Magiczne drzewo światła zaczęło się trząść. Niektóre wilki zaczęły się malować. Jakaś wadera do mnie podeszła.
-A ty? Dlaczego się nie malujeszch?-Zapytała. Miała francuski akcent.
-A trzeba...?-Zapytałem. Wadera kiwnęła głową.
-Coś podejrzewam , żech ty wcale nie jestechś stąd.-Powiedziała.
-No nie... Jestem z watahy Pełni Księżyca.-Powiedziałem.
-Ohh... Ty masz zwierzoducha?-Zapytała.
-Tak , jest na razie u wodzów... Jest pumą i nazywa się Felicyty.-Powiedziałem.
-Jestem Łucja... A ty?-Przedstawiła się złotawo-brązowa wadera.
-Eragon.-Podałem jej łapę z uśmiechem.
-Na jaki kolor się pomalujesz?-Zapytała Łucja.
-Ja...? Czarno niebieski?-Zapytałem. Łucja zachichotała.
-Ja na biało.-Uśmiechnęła się. Łucja wytłumaczyła mi ich zwyczaje. Wytłumaczyła , że wilki nie mogą się rozpoznać po pomalowaniu. Chwyciliśmy 3 puszki farby. Ja wyglądałem tak:
A Łucja tak:
-Z pewnością bym cichę nie poznała.-Przyznała Łucja. Uśmiechnąłem się. Nagle zobaczyłem basiora podobnego do tego , co był z Rinkaki. Stał przy nim basior ze skrzydłami i 2 inne wadery. Przyjrzałem im się.
-Znasz ich?-Wskazałem.
-Tak. Ten ze skrzydłami to Erill , ten z pasami to Clash , tamta obok Clash'a to Nari , a tej ostatniej... Nie znam.-Powiedziała. Nie słyszałem ich imion , ale było to bardzo wiarygodne.
-A ty? Dlaczego się nie malujeszch?-Zapytała. Miała francuski akcent.
-A trzeba...?-Zapytałem. Wadera kiwnęła głową.
-Coś podejrzewam , żech ty wcale nie jestechś stąd.-Powiedziała.
-No nie... Jestem z watahy Pełni Księżyca.-Powiedziałem.
-Ohh... Ty masz zwierzoducha?-Zapytała.
-Tak , jest na razie u wodzów... Jest pumą i nazywa się Felicyty.-Powiedziałem.
-Jestem Łucja... A ty?-Przedstawiła się złotawo-brązowa wadera.
-Eragon.-Podałem jej łapę z uśmiechem.
-Na jaki kolor się pomalujesz?-Zapytała Łucja.
-Ja...? Czarno niebieski?-Zapytałem. Łucja zachichotała.
-Ja na biało.-Uśmiechnęła się. Łucja wytłumaczyła mi ich zwyczaje. Wytłumaczyła , że wilki nie mogą się rozpoznać po pomalowaniu. Chwyciliśmy 3 puszki farby. Ja wyglądałem tak:
A Łucja tak:
-Z pewnością bym cichę nie poznała.-Przyznała Łucja. Uśmiechnąłem się. Nagle zobaczyłem basiora podobnego do tego , co był z Rinkaki. Stał przy nim basior ze skrzydłami i 2 inne wadery. Przyjrzałem im się.
-Znasz ich?-Wskazałem.
-Tak. Ten ze skrzydłami to Erill , ten z pasami to Clash , tamta obok Clash'a to Nari , a tej ostatniej... Nie znam.-Powiedziała. Nie słyszałem ich imion , ale było to bardzo wiarygodne.
Nowi!
Oto Sarah i Fastest i ich zwierzoduchy-koń Charlie i reninfer Ontario
Motto:
Imię: Sarah
Przezwisko: Sar , Sari , Cool , Luźna , Poszukiwaczka przygód
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Amaya(Concorba)
Rodzice: Zabici
Rodzeństwo: Zaginiona siostra-Nicol , brat Fastest
Partner: Tylko nie to... Nawet mi o tym nie wspominaj , bo uduszę!
Potomstwo: Jak wyżej...
Żywioł: Ogień!
Moce: Gdy biegnie zostawia ślady płomieni (Które po 30 sekundach znikają nic nie spalając)
Zwierzoduch: Charlie
Głos wilka:Dojdzie z czasem.
Broń: Miecz (Nigdzie się bez niego nie rozstaje!)
Właściciel: KochamKonie63
Imię: Charlie
Rasa: Koń
Płeć: Ogier (Samiec)
Moce: Szybkość , siła , skoki , szarża
Właściciel: Sarah
Motto:
Imię: Fastest
Przezwisko: Fast
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Amaya(Concorba)
Rodzice: Zabici.
Rodzeństwo: Zaginiona siostra-Nicol , siostra Sarah.
Partner: Jestem dość nieśmiały i samotny , ale może jakaś się mną zainteresuje...
Potomstwo: Ukryte w dalekich marzeniach , ale są.
Żywioł: Szybkość , powietrze
Moce: Pędzi z niewiarygodną prędkością (Ale tylko , gdy lata)
Zwierzoduch: Ontario
Głos wilka: Rzadko coś mówi.
Broń: Nie potrzebna mi. Ja nie zadzieram z innymi.
Właściciel: KochamKonie63
Imię: Ontario
Rasa: Renifer
Płeć: Samiec
Moce: Siła , szybkość , skoki , szarża
Właściciel: Fastest
Motto:
Imię: Sarah
Przezwisko: Sar , Sari , Cool , Luźna , Poszukiwaczka przygód
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Amaya(Concorba)
Rodzice: Zabici
Rodzeństwo: Zaginiona siostra-Nicol , brat Fastest
Partner: Tylko nie to... Nawet mi o tym nie wspominaj , bo uduszę!
Potomstwo: Jak wyżej...
Żywioł: Ogień!
Moce: Gdy biegnie zostawia ślady płomieni (Które po 30 sekundach znikają nic nie spalając)
Zwierzoduch: Charlie
Głos wilka:Dojdzie z czasem.
Broń: Miecz (Nigdzie się bez niego nie rozstaje!)
Właściciel: KochamKonie63
Imię: Charlie
Rasa: Koń
Płeć: Ogier (Samiec)
Moce: Szybkość , siła , skoki , szarża
Właściciel: Sarah
Motto:
Imię: Fastest
Przezwisko: Fast
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Amaya(Concorba)
Rodzice: Zabici.
Rodzeństwo: Zaginiona siostra-Nicol , siostra Sarah.
Partner: Jestem dość nieśmiały i samotny , ale może jakaś się mną zainteresuje...
Potomstwo: Ukryte w dalekich marzeniach , ale są.
Żywioł: Szybkość , powietrze
Moce: Pędzi z niewiarygodną prędkością (Ale tylko , gdy lata)
Zwierzoduch: Ontario
Głos wilka: Rzadko coś mówi.
Broń: Nie potrzebna mi. Ja nie zadzieram z innymi.
Właściciel: KochamKonie63
Imię: Ontario
Rasa: Renifer
Płeć: Samiec
Moce: Siła , szybkość , skoki , szarża
Właściciel: Fastest
niedziela, 5 kwietnia 2015
Od Arukaz CD ,,Wspólny trening''
-No to zaczynamy.
Nie zwróciłam uwagę na inne dwa wilki. je i poszliśmy na Gwiezdną łąkę.
Oczy zaczęły mi się bardziej błyszczeć i były bardziej żółte niż normalnie.Wyczułam że jest coś nie tak ale pomyślałam że to nic.Teleportowałam się na najwyższe drzewo i położyłam tam rybę.Potem znów wróciłam za ziemię i pobiegłam 20 metrów od celu.Położyłam patyk.
-Od tąd zaczynamy i mósimy jak najszybciej się dostać na drzewo,wziąść rybę i przybiec tutaj.
-A jaki tu jest hak?-spytała Allie
-Żeby wilk albo zwierzoduch mógł przybiec do mety musi być razem ze swoim wilkiem albo ziwrzoduchem i my musimy mieć zawiązane oczy.
-No dobra-powiedziała Allie.
Sucę opadła szczęka.Nie lubiła się wspinać a tym bardziej na takie wysokie drzewo ale była bardzo głodna więc chyba mieliśmy przewagę.Nie mogłam używać swoich mocy teleportowania się bo takie były zasady.Zawiązałam nam oczy żebyśmy nie mogli się kontaktować wzrokiem ze zwierzoduchami.
-Gotowi!Do startu!Start!
Wszyscy wystartowali.Suka wyczuła woń ryby i wystartowała jak rakieta.
Na przód wysuwał się Cabaro a Allie tuż za nim.Mamoru też dawał rade i był na prowadzeniu ale suka była pierwsza przy drzewie.Nagle włączyło mi się turbo i prawie sobie łap nie urwałam.Nim się obejrzałam a byłam tuz przy Sucę.Niestety obok mnie był już Mamoru i Scrubber a Allie ze swoim lwem tuż za nim.Suka wzieła rybę a ja nie widząc gruntu pod łapami spadłam z 5 metrowego drzewa.Na przód wysuwał się Mamoru i jego szop.I... Koniec!Mamoru wygrał za chwileczkę po nim Allie.Suka była pierwsza ale ja dobiegłam ostatnia.Suka dostała rybę bo była straszliwie głodna.
Nie zwróciłam uwagę na inne dwa wilki. je i poszliśmy na Gwiezdną łąkę.
Oczy zaczęły mi się bardziej błyszczeć i były bardziej żółte niż normalnie.Wyczułam że jest coś nie tak ale pomyślałam że to nic.Teleportowałam się na najwyższe drzewo i położyłam tam rybę.Potem znów wróciłam za ziemię i pobiegłam 20 metrów od celu.Położyłam patyk.
-Od tąd zaczynamy i mósimy jak najszybciej się dostać na drzewo,wziąść rybę i przybiec tutaj.
-A jaki tu jest hak?-spytała Allie
-Żeby wilk albo zwierzoduch mógł przybiec do mety musi być razem ze swoim wilkiem albo ziwrzoduchem i my musimy mieć zawiązane oczy.
-No dobra-powiedziała Allie.
Sucę opadła szczęka.Nie lubiła się wspinać a tym bardziej na takie wysokie drzewo ale była bardzo głodna więc chyba mieliśmy przewagę.Nie mogłam używać swoich mocy teleportowania się bo takie były zasady.Zawiązałam nam oczy żebyśmy nie mogli się kontaktować wzrokiem ze zwierzoduchami.
-Gotowi!Do startu!Start!
Wszyscy wystartowali.Suka wyczuła woń ryby i wystartowała jak rakieta.
Na przód wysuwał się Cabaro a Allie tuż za nim.Mamoru też dawał rade i był na prowadzeniu ale suka była pierwsza przy drzewie.Nagle włączyło mi się turbo i prawie sobie łap nie urwałam.Nim się obejrzałam a byłam tuz przy Sucę.Niestety obok mnie był już Mamoru i Scrubber a Allie ze swoim lwem tuż za nim.Suka wzieła rybę a ja nie widząc gruntu pod łapami spadłam z 5 metrowego drzewa.Na przód wysuwał się Mamoru i jego szop.I... Koniec!Mamoru wygrał za chwileczkę po nim Allie.Suka była pierwsza ale ja dobiegłam ostatnia.Suka dostała rybę bo była straszliwie głodna.
Od Rinkaki CD ,,Miasto'' cz.4
Wszyscy naglę zgromadzili się przy Erlirze. Był sławą miasta. Nie było
takiego kto by go nie znał. Oprócz mnie i Halawira. Clash po powrocie do
domostwa powiedział mi wszystko o Erllirze. Że to podobno on cofając
się w czasie zasiał to drzewo itp. Nagle usłyszałam wraz z innymi dzwon.
-Super!Święto się już zaczyna!-Powiedziała Nari która tam przebywała. Clash zaprowadził mnie na Rynek a z rynku gdzieś w ustronne miejsce. Rynek stał się pusty. Tam gdzie byliśmy było tez parę innych wilków. Zaczeli się malować na różne kolory. Clash też zaczął się malować . Przy moim miejscu były farby brazowe. Po pomalowaniu się wyglądałam niej więcej tak:
Clash wyglądał trochę inaczej.Halawir umalował się (Dobrze pomogłam mu) przez to wyglądał groźniej.Clash Mówił ,że ważne jest to aby nikt cię nie mógł rozpoznać. Nagle widać było jak latające wilki zaczęły fruwać. A Wielkie drzewo zaczeło się trząść, Przez wibracje z liści wyfruwały gromady różnokolorowych,drobnych pyłków. Wyglądało to zaskakująco. Nagle Clash,Nari i inne wilki zaczęły wyłazić i się radować , cieszyć. Ja jako mgła byłam kolorowa mgłą. Halawir przyglądał się wszystkiemu z czujnością. Ja bawiłam się na całego tego mi było trzeba.Co już przychodziły nowe wilki. Halawir mówił mi czasami coś telepatycznie, a ja do niego. Nagle podsłyszałam w czasie zabawy:
-Spotkajmy się jutro ok?-Powiedział to ktoś ale nie do mnie. Całe szczęście oczywiście. i wtedy przypomniało mi się to spotkanie z Eragon'em. Martwiłam się ,że nadal tam czeka.
-Super!Święto się już zaczyna!-Powiedziała Nari która tam przebywała. Clash zaprowadził mnie na Rynek a z rynku gdzieś w ustronne miejsce. Rynek stał się pusty. Tam gdzie byliśmy było tez parę innych wilków. Zaczeli się malować na różne kolory. Clash też zaczął się malować . Przy moim miejscu były farby brazowe. Po pomalowaniu się wyglądałam niej więcej tak:
Clash wyglądał trochę inaczej.Halawir umalował się (Dobrze pomogłam mu) przez to wyglądał groźniej.Clash Mówił ,że ważne jest to aby nikt cię nie mógł rozpoznać. Nagle widać było jak latające wilki zaczęły fruwać. A Wielkie drzewo zaczeło się trząść, Przez wibracje z liści wyfruwały gromady różnokolorowych,drobnych pyłków. Wyglądało to zaskakująco. Nagle Clash,Nari i inne wilki zaczęły wyłazić i się radować , cieszyć. Ja jako mgła byłam kolorowa mgłą. Halawir przyglądał się wszystkiemu z czujnością. Ja bawiłam się na całego tego mi było trzeba.Co już przychodziły nowe wilki. Halawir mówił mi czasami coś telepatycznie, a ja do niego. Nagle podsłyszałam w czasie zabawy:
-Spotkajmy się jutro ok?-Powiedział to ktoś ale nie do mnie. Całe szczęście oczywiście. i wtedy przypomniało mi się to spotkanie z Eragon'em. Martwiłam się ,że nadal tam czeka.
Od Eragona CD ,,Miasto''
Zatrzasnęły się drewniane drzwi i basior zamknął je na klucz. Wyszliśmy z ukrycia.
-Widziałaś to Feli?! Widziałaś?!-Wrzasnąłem. Felicyty usiadła i obserwowała , jak chodzę w kółko z nerwów. -Ona woli jego!
Nie mogłem opanować gniewu. Tylko dlaczego się ze mną umówiła?! I nagle... Błysnęło , Felicyty zniknęła. Poczułem dreszcz na kostce. Spojrzałem na nią... Widniał tam tatuaż z pumą!
-Felicyty! Przeszłaś w stan uśpienia!-Powiedziałem uradowany. Jedyne pocieszenie tego dnia... Dopiero teraz zorientowałem się , że... jesteśmy zamknięci!
-Felicyty , musisz mi pomóc. Inaczej z tond nie wyjdziemy!-Warknąłem. Usłyszałem mruk. Znowu błysnęło i pojawiła się Felicyty , szeroko ziewająca. Oboje zaczęliśmy uderzać bokami o drewniane drzwi. W końcu zamek się obluzował i upadliśmy na ziemię. Otrzepałem się.
-Musimy poszukać Rinkaki i tego basiora...-Mruknąłem. Ruszyłem więc , rozglądając się na boki , ale nie przed siebie...Wpadłem na jednego z 3 basiorów. Spojrzał na mnie.
-Straż!-Zawołał. Ten basior był normalnie z kamienia... Zemdlałem , więc nie usłyszałem wołania o straż.
***
Obudziłem się , przede mną stało tych trzech , napotkanych wcześniej basiorów. Spojrzałem na nich , masując jedno miejsce na głowie. Rozejrzałem się w poszukiwaniu mojego zwierzoducha i ujrzałem ją w kręgu ognia.
-Kim jesteś?-Rzekł jeden z nich.
-Jestem Eragon , a to Felicyty.-Wskazałem na moją pumę.
-Jesteśmy wodzami tego miasta. Jestem Ines , to Luthio , a to Saorio.-Wskazał na basiorów.
-Czemu uniewolniliście mojego towarzysza?-Spytałem. Powiedziałem towarzysza , ponieważ nie byłem pewny , czy wiedzą co to zwierzoduchy. Nie ujrzałem u żadnego ich zwierzoducha.
-Wiemy , że to zwierzoduch.-Powiedział Luthio. Zrozumiałem , że basior czytał w myślach. Kiwnąłem głową.
-A więc czemu uniewolniliście Felicyty?-Warknąłem.
-Nie chcemy , żeby nasz lud się zamartwiał. Nie wiedzą , co to nektar Ninani , nie wiedzą co to zwierzoduchy.-Rzekł Saorio. Kiwnąłem drugi raz głową.
-Skąd pochodzisz?-Zapytał Ines.
-Ja...? Przybyłem do watahy Pełni Księżyca z Eury , z Trunswicku ,z moją siostrą.-Odrzekłem. Wszyscy kiwnęli głowami.
-Cóż , to z pewnością nie ty. Musimy cię wypuścić , ale prosimy , żebyś nie opuszczał miasta do jutra wieczora , dobrze?-Rzekł Ines.
-Oczywiście.-Powiedziałem. -Wypuścicie ją?-Dodałem , wskazując na moją pumę.
-Niestety , jutro wieczorem. Nie chcemy , żeby mieszczanie się przerazili widokiem zwierzoducha.-Powiedział poważnie Luthio.
-No dobra... Feli , wrócę po ciebie jutro!-Krzyknąłem do pumy i odszedłem.
Ciąg Dalszy Nastąpi...
A tu zdjęcia wodzów^^
Ines:
Luthio:
Soario:
-Widziałaś to Feli?! Widziałaś?!-Wrzasnąłem. Felicyty usiadła i obserwowała , jak chodzę w kółko z nerwów. -Ona woli jego!
Nie mogłem opanować gniewu. Tylko dlaczego się ze mną umówiła?! I nagle... Błysnęło , Felicyty zniknęła. Poczułem dreszcz na kostce. Spojrzałem na nią... Widniał tam tatuaż z pumą!
-Felicyty! Przeszłaś w stan uśpienia!-Powiedziałem uradowany. Jedyne pocieszenie tego dnia... Dopiero teraz zorientowałem się , że... jesteśmy zamknięci!
-Felicyty , musisz mi pomóc. Inaczej z tond nie wyjdziemy!-Warknąłem. Usłyszałem mruk. Znowu błysnęło i pojawiła się Felicyty , szeroko ziewająca. Oboje zaczęliśmy uderzać bokami o drewniane drzwi. W końcu zamek się obluzował i upadliśmy na ziemię. Otrzepałem się.
-Musimy poszukać Rinkaki i tego basiora...-Mruknąłem. Ruszyłem więc , rozglądając się na boki , ale nie przed siebie...Wpadłem na jednego z 3 basiorów. Spojrzał na mnie.
-Straż!-Zawołał. Ten basior był normalnie z kamienia... Zemdlałem , więc nie usłyszałem wołania o straż.
***
Obudziłem się , przede mną stało tych trzech , napotkanych wcześniej basiorów. Spojrzałem na nich , masując jedno miejsce na głowie. Rozejrzałem się w poszukiwaniu mojego zwierzoducha i ujrzałem ją w kręgu ognia.
-Kim jesteś?-Rzekł jeden z nich.
-Jestem Eragon , a to Felicyty.-Wskazałem na moją pumę.
-Jesteśmy wodzami tego miasta. Jestem Ines , to Luthio , a to Saorio.-Wskazał na basiorów.
-Czemu uniewolniliście mojego towarzysza?-Spytałem. Powiedziałem towarzysza , ponieważ nie byłem pewny , czy wiedzą co to zwierzoduchy. Nie ujrzałem u żadnego ich zwierzoducha.
-Wiemy , że to zwierzoduch.-Powiedział Luthio. Zrozumiałem , że basior czytał w myślach. Kiwnąłem głową.
-A więc czemu uniewolniliście Felicyty?-Warknąłem.
-Nie chcemy , żeby nasz lud się zamartwiał. Nie wiedzą , co to nektar Ninani , nie wiedzą co to zwierzoduchy.-Rzekł Saorio. Kiwnąłem drugi raz głową.
-Skąd pochodzisz?-Zapytał Ines.
-Ja...? Przybyłem do watahy Pełni Księżyca z Eury , z Trunswicku ,z moją siostrą.-Odrzekłem. Wszyscy kiwnęli głowami.
-Cóż , to z pewnością nie ty. Musimy cię wypuścić , ale prosimy , żebyś nie opuszczał miasta do jutra wieczora , dobrze?-Rzekł Ines.
-Oczywiście.-Powiedziałem. -Wypuścicie ją?-Dodałem , wskazując na moją pumę.
-Niestety , jutro wieczorem. Nie chcemy , żeby mieszczanie się przerazili widokiem zwierzoducha.-Powiedział poważnie Luthio.
-No dobra... Feli , wrócę po ciebie jutro!-Krzyknąłem do pumy i odszedłem.
Ciąg Dalszy Nastąpi...
A tu zdjęcia wodzów^^
Ines:
Luthio:
Soario:
Od Rinkaki CD ,,Miasto'' cz.3
Byliśmy w domku wyrzeźbionym z grubego korzenia. Wyglądał bardzo
fajnie. Natknęłam się tam na waderę. Okazało się ,że to siostra Clash'a.
Domek był bardzo ładny.
-Kto to jest?!-Zdenerwowała się siostra Clash'a ,Nari.
-Eee, tam.Zagubiona Wadera -Trochę zawstydzony powiedział.
-Tiaa!Jasne!-Powiedziała idąc na zewnątsz .
-No cóż. Takie się ma rodzeństwo.-Powiedział i poszedł do spiżarni.-Jesteś głodna?-Halawir zaskrzeczał na TAK!Basior uśmiechną się i poszedł po coś do jedzenia.Orzeł dumny z siebie, trochę się oblizał.
-Czy zawsze jest tak głośno?-Zapytałam Clash'a.Widać było ,że mieszkańcy są skłonni do zabaw. Bawią się na całego.
-Głównie jest trochę ciszej ale zobaczysz! -Powiedział basior który położył na duży owalny kamień (stół) padlinę.-Dzisiaj jest święto Ivy!
-Co to jest Iva?-Zapytałam biorąc kawałek i rozszarpując. Halawir też znalazł swój kątek na stole do jedzenia.
-To jest te wielkie drzewo które nam, mieszkańcom daje światło.-Powiedział uradowany Clash. Nagle do domu weszła Nari.
-Ej, Clash! Widziałam dom Erilla!
-Co?!Erilla?Zaraz... zaraz... Kto to jest? -Odkszyczał Clash.
-No, skrzydła ,szwagier?-Zaproponowała Nari.
-Co?! Gdzie?-Jeszcze bardziej uradowany Clash.
-Choć to zobaczysz!-Krzyknęła Nari.
-Ty też idziesz?-Basior spojrzał na mnie.
-Czemu nie!-I pobiegłam za nimi.Halawir czuł się tutaj szczęśliwy. Nagle spotkaliśmy jakiś dziwny dom.Z niego wyszedł basior.
-I o to Erill.-zafascynowanie powiedział Clash._Nieliczny wilk który włada nad czasem!
-Kto to jest?!-Zdenerwowała się siostra Clash'a ,Nari.
-Eee, tam.Zagubiona Wadera -Trochę zawstydzony powiedział.
-Tiaa!Jasne!-Powiedziała idąc na zewnątsz .
-No cóż. Takie się ma rodzeństwo.-Powiedział i poszedł do spiżarni.-Jesteś głodna?-Halawir zaskrzeczał na TAK!Basior uśmiechną się i poszedł po coś do jedzenia.Orzeł dumny z siebie, trochę się oblizał.
-Czy zawsze jest tak głośno?-Zapytałam Clash'a.Widać było ,że mieszkańcy są skłonni do zabaw. Bawią się na całego.
-Głównie jest trochę ciszej ale zobaczysz! -Powiedział basior który położył na duży owalny kamień (stół) padlinę.-Dzisiaj jest święto Ivy!
-Co to jest Iva?-Zapytałam biorąc kawałek i rozszarpując. Halawir też znalazł swój kątek na stole do jedzenia.
-To jest te wielkie drzewo które nam, mieszkańcom daje światło.-Powiedział uradowany Clash. Nagle do domu weszła Nari.
-Ej, Clash! Widziałam dom Erilla!
-Co?!Erilla?Zaraz... zaraz... Kto to jest? -Odkszyczał Clash.
-No, skrzydła ,szwagier?-Zaproponowała Nari.
-Co?! Gdzie?-Jeszcze bardziej uradowany Clash.
-Choć to zobaczysz!-Krzyknęła Nari.
-Ty też idziesz?-Basior spojrzał na mnie.
-Czemu nie!-I pobiegłam za nimi.Halawir czuł się tutaj szczęśliwy. Nagle spotkaliśmy jakiś dziwny dom.Z niego wyszedł basior.
-I o to Erill.-zafascynowanie powiedział Clash._Nieliczny wilk który włada nad czasem!
Od Eragona CD ,,Miasto''
Nazajutrz , wyszykowałem się. Felicyty i Blood Ties cały czas mnie obserwowali , na lądzie. Destiny pływał w swoim akwarium wodnym i również mnie obserwował. W końcu , wystrojony , nabrałem powietrza , pożegnałem się z siostrą i jej zwierzoduchem , a potem , z Felicyty , ruszyliśmy nad Tajemniczy Wodospad.
***
Czekałem. Sam , bo Felicyty usnęła na drzewie w pobliżu. Ale Rinkaki nie przyszła.
-Cóż , nie czekam więcej niż 15 minut , chodźmy Felicyty!-Zawołałem , ruszyłem przed siebie , nie patrząc pod nogi.
-,,Może miała pietra? Bała się?''-Rozmyślałem. I nagle... Straciłem grunt pod nogami... Wpadłem do tej dziury , w której siedziała Rinkaki!
-Felicyty , pomóż!-Krzyknąłem, Kocica , wskoczyła do mnie. Chyba nie zamierzała mi pomóc. Ruszyła jakimś tunelem... Przewróciłem oczami i ruszyłem za nią. Ponoć zwierzoduchy są wszechwiedzące... Po kilku minutach marszu , odnaleźliśmy... Miasto? Tak , to z pewnością było miasto. Po środku było wielkie , świecące drzewo , a gdzieniegdzie chodziły wilki , obserwując Felicyty. Felicyty zaprowadziła mnie do jakiejś... komnaty...Byli tam Rinkaki i jakiś basior! A więc tak... Poszła na spotkanie z jakimś basiorem?! Felicyty wyostrzyła mi zmysły i zaczęliśmy się skradać. Ukryliśmy się gdzieś i obserwowaliśmy , co się dzieje....
<Rinkaki?/Clash?>
***
Czekałem. Sam , bo Felicyty usnęła na drzewie w pobliżu. Ale Rinkaki nie przyszła.
-Cóż , nie czekam więcej niż 15 minut , chodźmy Felicyty!-Zawołałem , ruszyłem przed siebie , nie patrząc pod nogi.
-,,Może miała pietra? Bała się?''-Rozmyślałem. I nagle... Straciłem grunt pod nogami... Wpadłem do tej dziury , w której siedziała Rinkaki!
-Felicyty , pomóż!-Krzyknąłem, Kocica , wskoczyła do mnie. Chyba nie zamierzała mi pomóc. Ruszyła jakimś tunelem... Przewróciłem oczami i ruszyłem za nią. Ponoć zwierzoduchy są wszechwiedzące... Po kilku minutach marszu , odnaleźliśmy... Miasto? Tak , to z pewnością było miasto. Po środku było wielkie , świecące drzewo , a gdzieniegdzie chodziły wilki , obserwując Felicyty. Felicyty zaprowadziła mnie do jakiejś... komnaty...Byli tam Rinkaki i jakiś basior! A więc tak... Poszła na spotkanie z jakimś basiorem?! Felicyty wyostrzyła mi zmysły i zaczęliśmy się skradać. Ukryliśmy się gdzieś i obserwowaliśmy , co się dzieje....
<Rinkaki?/Clash?>
Od Rinkaki CD ,,Miasto'' cz.2
Wyszedł jednym z tuneli chyba jakiś basior.Był ciemny ale miał na
grzbiecie złotawe pasy.Nie wiedziałam czy był zły, a może dobry ale
musiałam się dowarzyć i pójść do niego.To była jedyna okazja aby stąd
się wydostać albo coś znaleźć. W końcu wyszłam. Basior w pierwszej
chwili się mnie przestraszył ale zaraz uspokoił.
-Kim jesteś?!-Wrzasną.Nie dziwota ,gdybym ja go w swoim domu zauważyła to bym się strasznie przestraszyła i powiedziałaby mu to sama.
-Nazywam się Rinkaki , a to jest mój Orzeł Halawir.
-Clash, miło mi.-Uspokoił się i rzekł-Skąd tu się wzięłaś?-Ja opowiedziałam mu całą moją historię. Zrozumiał wszystko.Zaprowadził mnie do jednego z tuneli. Ja z moim orłem tak samo. Zaprowadził, mnie do podziemnego miasta. Nie za bardzo wiedzieli co to są zwierzoduchy. Clash powiedział ,że od dawna ,od pokoleń się tu kryją. Ich wódz mówi ,że tu będą bezpieczni od pożeracza. Może i nie mają zwierzoduchów ,ale za to mają smoki,wróżki itp. Widać ,że życię toczy się tam nie inaczej jak u nas, na górze. Światło dostarcza wielkie drzewoo ,o złotych liściach które się świecą.Clash mówił mi o tym ,że tam jest jakby pałac władców i rządzących.
-Chodz zaprowadzę cię do mojego domu -Powiedziawszy to zaraz za nim poszłam.
-Kim jesteś?!-Wrzasną.Nie dziwota ,gdybym ja go w swoim domu zauważyła to bym się strasznie przestraszyła i powiedziałaby mu to sama.
-Nazywam się Rinkaki , a to jest mój Orzeł Halawir.
-Clash, miło mi.-Uspokoił się i rzekł-Skąd tu się wzięłaś?-Ja opowiedziałam mu całą moją historię. Zrozumiał wszystko.Zaprowadził mnie do jednego z tuneli. Ja z moim orłem tak samo. Zaprowadził, mnie do podziemnego miasta. Nie za bardzo wiedzieli co to są zwierzoduchy. Clash powiedział ,że od dawna ,od pokoleń się tu kryją. Ich wódz mówi ,że tu będą bezpieczni od pożeracza. Może i nie mają zwierzoduchów ,ale za to mają smoki,wróżki itp. Widać ,że życię toczy się tam nie inaczej jak u nas, na górze. Światło dostarcza wielkie drzewoo ,o złotych liściach które się świecą.Clash mówił mi o tym ,że tam jest jakby pałac władców i rządzących.
-Chodz zaprowadzę cię do mojego domu -Powiedziawszy to zaraz za nim poszłam.
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Usłyszałam krakanie Hiroto, który najwyraźniej próbował przerwać linę. Odwiązałam ją od jego nogi, a po chwili od swojej łapy.
- Mimo wszystko to był udany bieg. - powiedziałam po chwili, rzucając liną w Conora. - Kiedyś was przegonimy!
Alfa zaśmiał się tylko. Zmroziłam go spojrzeniem.
- Mimo wszystko to był udany bieg. - powiedziałam po chwili, rzucając liną w Conora. - Kiedyś was przegonimy!
Alfa zaśmiał się tylko. Zmroziłam go spojrzeniem.
sobota, 4 kwietnia 2015
Od Rinkaki ,,Miasto'' cz.1
Po długim dniu przeżyć położyłam się spać.Gdy się obudziłam,
potrenowałam Halawira. Ćwiczyliśmy telepatię. Wychodziło mu to bardzo
dobrze . Lecz nadal zwracałam uwagę na tunel który znalazłam wpadając do
dziury. Po zakończeniu treningu poszłam z moim Orłem do
jamy.Wślizgnęłam się do tunelu.Mój zwierzoduch był zaraz za mną.Nagle
pomyślałam: Kurczę krążymy w tych tunelach z kilka godzin.Wielka Bestia
próbowała mi odpowiedzieć skrzeczeniem. Naglę natknęłam się na coś w
rodzaju pokoju.Usłyszałam czyjeś kroki.Pomyślałam ,że może to być wróg.
Niestety nie miałam za dużo czasu ,kroki były coraz głośniejsze
.Schowałam się ze swoim orłem.
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
Biegliśmy na równi z Brigganem. Po chwili dobiegliśmy do mety.
-Pierwsi!-Krzyknąłem uradowany. Chika i Hiroto dobiegli , a potem ciężko dysząc zatrzymali się przed nami.
-Tym razem. Jak podszkolimy się z Hiroto , to wy będziecie daleko w tyle!-Mruknęła.
<Chika?>
-Pierwsi!-Krzyknąłem uradowany. Chika i Hiroto dobiegli , a potem ciężko dysząc zatrzymali się przed nami.
-Tym razem. Jak podszkolimy się z Hiroto , to wy będziecie daleko w tyle!-Mruknęła.
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Przełknęłam ślinę i skinęłam łbem. To będzie ciężkie zadanie, jednak miałam nadzieje, że się uda.
Conor i Briggan ruszyli niemal równo z "START!". Ja razem z Hiroto wystartowałam dopiero po chwili. Taki bieg nie należał do łatwych. Miałam szczęście, że Hiroto skakał, a nie używał skrzydeł - wtedy zaraz byśmy się wywalili.
Alfa i jego Zwierzoduch wyprzedzali nas i to mocno, co wyraźnie irytowało kruka. Jednak mimo to nie wyprzedzał mnie. Wiedział o co chodzi.
- Damy radę, Hiroto. - wyszeptałam. Nie wiedziałam, czy mnie usłyszał, jednak poczułam na sobie jego wzrok. Przyspieszyliśmy w tym samym momencie, jednak nie było szans byśmy dogonili Conora i Briggana.
<Conor?>
Conor i Briggan ruszyli niemal równo z "START!". Ja razem z Hiroto wystartowałam dopiero po chwili. Taki bieg nie należał do łatwych. Miałam szczęście, że Hiroto skakał, a nie używał skrzydeł - wtedy zaraz byśmy się wywalili.
Alfa i jego Zwierzoduch wyprzedzali nas i to mocno, co wyraźnie irytowało kruka. Jednak mimo to nie wyprzedzał mnie. Wiedział o co chodzi.
- Damy radę, Hiroto. - wyszeptałam. Nie wiedziałam, czy mnie usłyszał, jednak poczułam na sobie jego wzrok. Przyspieszyliśmy w tym samym momencie, jednak nie było szans byśmy dogonili Conora i Briggana.
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Co ty na szybkość?-Zapytałem. Hiroto zakrakał w odpowiedzi , Briggan zawył , a Chika tylko kiwnęła głową. Miałem przy sobie linę. Właśnie się przydała. Związałem swoją kostkę i kostkę Brigganowi , a potem kostkę Chiki i nogę Hiroto.
-Okay. Ścigamy się do tamtych drzew. My i zwierzoduchy nie możemy się wyprzedzać nawet na milimetr.-Wytłumaczyłem.-Gotowi...3 , 2 , 1... START!
<Chika?>
-Okay. Ścigamy się do tamtych drzew. My i zwierzoduchy nie możemy się wyprzedzać nawet na milimetr.-Wytłumaczyłem.-Gotowi...3 , 2 , 1... START!
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Westchnęłam. A więc Hiroto był zły. Postanowiłam nie zagłębiać się w ten temat. Jak i w temat Isilli.
Zamyślona rozejrzałam się, a po chwili utkwiłam wzrok w jednym z przebywajacych tu wilków. Mamoru. Nie sądziłam, że tu będzie. I dwie wadery... Nie pamiętałam jak się nazywają, mimo, że starałam się być w tym na bierząco. Zatrzymałam się i przekrzywiłam łeb, przyglądając całej trójce.
Mamoru nie zauważył mnie - wpatrywał się w jakiś punkt na drzewie, prawdopodobnie w Scrubbera. Znowu usłyszałam krakanie Hiroto. "Brat" najwyraźniej też je usłyszał, bo spojrzał w kierunku moim i Conora. Widziałam, jak mruży oczy, po chwili jednak uśmiechnął się do mnie. Odpowiedziałam tym samym, jednak nie odzywałam się. Znowu spojrzałam na Conora.
- Jaki rodzaj treningu przeprowadzimy? - zapytałam, kierując wzrok na Briggana, Hiroto i znów na alfę.
<Conor?>
Zamyślona rozejrzałam się, a po chwili utkwiłam wzrok w jednym z przebywajacych tu wilków. Mamoru. Nie sądziłam, że tu będzie. I dwie wadery... Nie pamiętałam jak się nazywają, mimo, że starałam się być w tym na bierząco. Zatrzymałam się i przekrzywiłam łeb, przyglądając całej trójce.
Mamoru nie zauważył mnie - wpatrywał się w jakiś punkt na drzewie, prawdopodobnie w Scrubbera. Znowu usłyszałam krakanie Hiroto. "Brat" najwyraźniej też je usłyszał, bo spojrzał w kierunku moim i Conora. Widziałam, jak mruży oczy, po chwili jednak uśmiechnął się do mnie. Odpowiedziałam tym samym, jednak nie odzywałam się. Znowu spojrzałam na Conora.
- Jaki rodzaj treningu przeprowadzimy? - zapytałam, kierując wzrok na Briggana, Hiroto i znów na alfę.
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Hiroto był w Armii Pożeracza. Walczył przeciwko nim. -Mruknąłem.-A przynajmniej tak mówiła Isilla[*].
-Isilla...?
-Isilla była najstarszą z Zielonych Płaszczy. To ona podała mi nektar.-Mruknąłem. Chika spuściła łeb rozumiejąc , że Isilli już nie ma. W końcu dotarliśmy do parku. Były tam dwie wadery; Arukaz i Allie , oraz basior-Mamoru.
<Chika?>
-Isilla...?
-Isilla była najstarszą z Zielonych Płaszczy. To ona podała mi nektar.-Mruknąłem. Chika spuściła łeb rozumiejąc , że Isilli już nie ma. W końcu dotarliśmy do parku. Były tam dwie wadery; Arukaz i Allie , oraz basior-Mamoru.
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
- Nie każdy... - mruknęłam, wbiajając wzrok w ziemię. Ja byłam tego
najlepszym przykładem. Przez chwilę szliśmy w milczeniu, które w końcu
przerwałam. - Co... Co takiego zrobił dawniej Hiroto? Znaczy... Czemu...
- zaczęłam się jąkać. - Czemu Czwórka Poległych tak na niego reaguje?
<Conor?>
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
Briggan truchtał między nami , więc czułem się bardzo nieswojo. Hiroto co chwilę krakał , a widziałem , że robił to specjalnie , bo Briggan co chwilę wydawał z siebie zduszone mruknięcie.
-Jak się czujesz z tym , że masz jednego z czwórki Poległych?-Zapytała mnie niespodziewanie Chika.
-Wiesz... Briggan jest moim najlepszym przyjacielem. Za pierwszym razem w ogóle nie spodziewałem się , że przywołam zwierzoducha. Skoro Devin nie przywołał , syn króla , to dlaczego pastuch miał przywołać?-Zapytałem.
-Bo...Jesteś wyjątkowy?-Powiedziała cicho Chika , prawie niedosłyszalnie.
-Nie wiem. Każdy ma w sobie coś wyjątkowego...-Szepnąłem.
<Chika?>
-Jak się czujesz z tym , że masz jednego z czwórki Poległych?-Zapytała mnie niespodziewanie Chika.
-Wiesz... Briggan jest moim najlepszym przyjacielem. Za pierwszym razem w ogóle nie spodziewałem się , że przywołam zwierzoducha. Skoro Devin nie przywołał , syn króla , to dlaczego pastuch miał przywołać?-Zapytałem.
-Bo...Jesteś wyjątkowy?-Powiedziała cicho Chika , prawie niedosłyszalnie.
-Nie wiem. Każdy ma w sobie coś wyjątkowego...-Szepnąłem.
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Skinęłam łbem i wstałam. Hiroto znowu zakrakał, jednak tym razem nie zwróciłam na niego uwagi, kierując wzrok na Conora.
- Chodźmy.
<Conor?>
- Chodźmy.
<Conor?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Pokiwałam łbem.
- To dobry pomysł. - powiedziałam po chwili wahania, uśmiechając się.
Znowu spojrzałam na Hiroto, który wpatrywał się w Briggana, jednak tylko westchnęłam.
<Conor?>
- To dobry pomysł. - powiedziałam po chwili wahania, uśmiechając się.
Znowu spojrzałam na Hiroto, który wpatrywał się w Briggana, jednak tylko westchnęłam.
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Fakt , jestem całkiem śmiały. A jak zauważyłaś na początku , zbyt śmiały to ja nie jestem.-Zachichotałem. Po chwili wpadłem na pewien pomysł , jak bardziej zaprzyjaźnić się z Chiką.
-Może wspólny trening?-Zapytałem.
<Chika?>
-Może wspólny trening?-Zapytałem.
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
- Czyli ty jesteś bardzo dobrym alfą. - wyszeptałam. To było szczere,
jednak wątpiłam, by uwierzył. Cała się kuliłam, a to raczej nie pomagało
mi w wiarygodnym brzmieniu. Usłyszałam kolejne krakanie Hiroto. -
Proszę, cicho... - mruknęłam, zerkając na niego.
Wyprostowałam się, chociaż Briggan wciąż wzbudzał we mnie strach.
- Przepraszam za moje zachowanie. Zaskoczył mnie fakt, że jesteś taki miły... Raczej często się z tym nie spotykam. - powiedziałam, już spokojniej.
<Conor?>
Wyprostowałam się, chociaż Briggan wciąż wzbudzał we mnie strach.
- Przepraszam za moje zachowanie. Zaskoczył mnie fakt, że jesteś taki miły... Raczej często się z tym nie spotykam. - powiedziałam, już spokojniej.
<Conor?>
Od Mamoru CD ,,Wspólny trening''
Przez chwilę przyglądałem się dwóm waderom, nie bardzo rozumiejąc co do
mnie mówią. Moje myślenie było nieco... spowolnione za małą dawką snu.
Dopiero po chwili zorientowałem się, o co im chodzi.
Poczułem się nieswojo. Miałem doczynienia z właścicielkami dwóch Wielkich Bestii, więc to raczej nie było nic dziwnego. Spojrzałem na siedzącego na drzewie Scrubbera, który przyglądał się zaciekawiony Zwierzoduchom. Po chwili również skierowałem wzrok na niedźwiedzicę i lwa. To mogła być szansa na zobaczenie ich zdolności...
Znowu spojrzałem na wadery. Skinąłem lekko łbem, a jednocześnie w moim umyśle zaświtała inna myśl - "Dlaczego nie?"
<Arukaz?/Allie?>
Poczułem się nieswojo. Miałem doczynienia z właścicielkami dwóch Wielkich Bestii, więc to raczej nie było nic dziwnego. Spojrzałem na siedzącego na drzewie Scrubbera, który przyglądał się zaciekawiony Zwierzoduchom. Po chwili również skierowałem wzrok na niedźwiedzicę i lwa. To mogła być szansa na zobaczenie ich zdolności...
Znowu spojrzałem na wadery. Skinąłem lekko łbem, a jednocześnie w moim umyśle zaświtała inna myśl - "Dlaczego nie?"
<Arukaz?/Allie?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Każdy dobry Alfa powinien być miły dla watahy.-Powiedziałem. Briggan , kręcił się obok skulonej Chiki i bacznie obserwował to ją , to jej zwierzoducha.
<Chika?>
<Chika?>
Od Arukaz ,,Wspólny trening''
Poszłam z Suką do parku. Zobaczyłam na drzewie Szopa i już wiedziałam że nie daleko jest Mamoru.Nagle przyszła Allie z Cabaro.
-O hej Allie.
-Cześć.
-Widziałaś Mamoru?
-Nie widziałam go.A co?
-A nic.Widziałam jego szopa i pomyślałam że jest tu niedaleko.
- Chodźmy go razem poszukać.
-Spoko. Może zrobimy razem trening?
-Ok.
Po 15 minutach poszukiwań natknęłyśmy się na Mamoru.
-Hej Mamoru!
Widziałam że byl trochę zniesmaczony tą sytuacją. Myślał co powiedzieć .Umiem czytać w myślach więc mogłam się z nim porozumieć.
-Mamoru chcesz z nami potrenować ze swoim zwierzoduchem?-spytała zaciekawiona Allie.
Mamoru nic nie zrobił ani o niczym nie myślał.
-Pomyśl Mamoru a ja będę to wiedzieć-powiedziałam cichym głosem.
<Mamoru?>
-O hej Allie.
-Cześć.
-Widziałaś Mamoru?
-Nie widziałam go.A co?
-A nic.Widziałam jego szopa i pomyślałam że jest tu niedaleko.
- Chodźmy go razem poszukać.
-Spoko. Może zrobimy razem trening?
-Ok.
Po 15 minutach poszukiwań natknęłyśmy się na Mamoru.
-Hej Mamoru!
Widziałam że byl trochę zniesmaczony tą sytuacją. Myślał co powiedzieć .Umiem czytać w myślach więc mogłam się z nim porozumieć.
-Mamoru chcesz z nami potrenować ze swoim zwierzoduchem?-spytała zaciekawiona Allie.
Mamoru nic nie zrobił ani o niczym nie myślał.
-Pomyśl Mamoru a ja będę to wiedzieć-powiedziałam cichym głosem.
<Mamoru?>
Od Tsuri CD ,,Trening czyni mistrza''
- Dobrze - odpowiedziałam i dodałam po chwili namysłu - Jak się nazywasz?
- Wybacz, zapomniałam się przedstawic, jestem Tannery. - powiedziała.
- Miło mi - powiedziałam niemalże niedosłyszalnie, ale wiem, że mnie usłyszała.
- Co powiesz na trening w parku? - spytała.
Skinęłam tylko głową na "tak".
Po kilkunastu minutach w ciszy doszłyśmy do celu.
- Jaki to będzie rodzaj treningu? - spytała Tan.
Pomyślałyśmy chwile.
- Na spryt? - powiedziałyśmy niemalże w tym samym momencie.
Uśmiechnęłam się do niej i wzięłam skądś nitki równej długości.
- Wiążemy między drzewami i zwierzaki będą musiały rozwiązac? - spytała.
- Tak - odpowiedziałam - między drzewami, ty wiążesz lemurowi a ja pingwinowi, może byc?
Odpowiedziała skinieniem głowy i zaczęłyśmy wiązac. Zwierzęta ciekawsko się na nas patrzyły.
- Gotowe. - odpowiedziałam.
- U mnie też! - zawołała wadera.
Zachęciłyśmy zwierzaki do rozwiązania zagadki....
<Tan?>
- Wybacz, zapomniałam się przedstawic, jestem Tannery. - powiedziała.
- Miło mi - powiedziałam niemalże niedosłyszalnie, ale wiem, że mnie usłyszała.
- Co powiesz na trening w parku? - spytała.
Skinęłam tylko głową na "tak".
Po kilkunastu minutach w ciszy doszłyśmy do celu.
- Jaki to będzie rodzaj treningu? - spytała Tan.
Pomyślałyśmy chwile.
- Na spryt? - powiedziałyśmy niemalże w tym samym momencie.
Uśmiechnęłam się do niej i wzięłam skądś nitki równej długości.
- Wiążemy między drzewami i zwierzaki będą musiały rozwiązac? - spytała.
- Tak - odpowiedziałam - między drzewami, ty wiążesz lemurowi a ja pingwinowi, może byc?
Odpowiedziała skinieniem głowy i zaczęłyśmy wiązac. Zwierzęta ciekawsko się na nas patrzyły.
- Gotowe. - odpowiedziałam.
- U mnie też! - zawołała wadera.
Zachęciłyśmy zwierzaki do rozwiązania zagadki....
<Tan?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
- Przywitanie. - instynktownie się skuliłam, słysząc Briggana. - A ze mną rozmawiasz. I to miło.
Usłyszałam krakanie Hiroto, jednak zignorowałam je. Zwierzoduch Conora przestraszył mnie.
<Conor?>
Usłyszałam krakanie Hiroto, jednak zignorowałam je. Zwierzoduch Conora przestraszył mnie.
<Conor?>
Wyniki konkursu na jajo feniksa!
UWAGA!!!
Muszę przyznać , że jestem pod wrażeniem. Każdy starał się jak najładniej pomalować pisankę , więc... Wszyscy wygrali! Każdy wilk dostaje dodatkową moc , a jego zwierzoduch taką samą! Dzięki 2 wspólnych mocach można się szybciej zaprzyjaźnić ze zwierzoduchem. Proszę wysłać mi wygraną moc na howrse.
~Conor
Muszę przyznać , że jestem pod wrażeniem. Każdy starał się jak najładniej pomalować pisankę , więc... Wszyscy wygrali! Każdy wilk dostaje dodatkową moc , a jego zwierzoduch taką samą! Dzięki 2 wspólnych mocach można się szybciej zaprzyjaźnić ze zwierzoduchem. Proszę wysłać mi wygraną moc na howrse.
~Conor
piątek, 3 kwietnia 2015
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Jako Alfa moim zadaniem jest przywitanie się z każdym członkiem-Mruknąłem. Briggan zawył w odpowiedzi.
<Chika?>
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Dobrze, że wilki nie mają w genach rumienienia się. Jak ja się z tego cieszę! A najgorsze jest to, że miał rację.
- Nie da się zaprzeczyć. - nie chciałam grać w przekomarzanki. Chociaż... - Jednak ty też musisz mnie lubić. Inaczej nie rozmawiałbyś ze mną.
<Conor?>
- Nie da się zaprzeczyć. - nie chciałam grać w przekomarzanki. Chociaż... - Jednak ty też musisz mnie lubić. Inaczej nie rozmawiałbyś ze mną.
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Tyle mówisz , bo mnie lubisz.-Odpowiedziałem. Przekomarzałem się z nią.
<Chika?>
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Zmrużyłam oczy.
- Sugerujesz, że zwracam uwagę tylko na stanowisko czy Zwierzoducha? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Uraził mnie. - Jesteś godny uwagi bo jesteś... Inny.
Powiedziałam to, prawda? Mogłam milczeć. MOGŁAM MILCZEĆ!
Odetchnęłam.
- Jesteś miły. A to niespotykane. - czemu ja tyle mówię?!
<Conor?>
- Sugerujesz, że zwracam uwagę tylko na stanowisko czy Zwierzoducha? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Uraził mnie. - Jesteś godny uwagi bo jesteś... Inny.
Powiedziałam to, prawda? Mogłam milczeć. MOGŁAM MILCZEĆ!
Odetchnęłam.
- Jesteś miły. A to niespotykane. - czemu ja tyle mówię?!
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Jestem godny uwagi?-Zapytałem , lekko się uśmiechając. Wadera otworzyła pysk , ale nie miała argumentu do odpowiedzi. -Jestem godny uwagi tylko dlatego , że jestem Alfą , czy tylko dlatego , że mój zwierzoduch to jeden z czworga Poległych?-Zapytałem. Innego wyjaśnienia nie miałem. To dzięki Brigganowi stałem się ,,wyjątkowy''. Inaczej wciąż pasłbym owce.
<Chika?>
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Uśmiechnęłam się lekko, nie spuszczając wzroku z Conora.
- Odnośnie twojego pytania. Tylko jeśli rozmawiam z kimś godnym uwagi. - nie sądziłam, że odpowiem szczerze. Nie sądziłam, że w ogóle odpowiem. Przekrzywiłam lekko łeb, przyglądając się alfie. Był... Dziwny. Innego określenia nie potrafiłam znaleźć.
<Conor?>
- Odnośnie twojego pytania. Tylko jeśli rozmawiam z kimś godnym uwagi. - nie sądziłam, że odpowiem szczerze. Nie sądziłam, że w ogóle odpowiem. Przekrzywiłam lekko łeb, przyglądając się alfie. Był... Dziwny. Innego określenia nie potrafiłam znaleźć.
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
Była to bardzo niezręczna sytuacja. Nic nie mówiliśmy , ja grzebałem łapą w ziemi. Biggan siedział obok mnie i wpatrywał się w Hiroto. Hiroto siedział na głowie Chiki i wpatrywał się w Briggana , aż w końcu przerwał tę chwilę i zakrakał.
-Rozumiem cię.-Mruknąłem. Myślałem , że powiedziałem to w myślach , okazało się iż na głos.
-Nikt mnie nie rozumie.-Rzuciła wadera.-Nawet Mamoru.-Dodała. Rozluźniłem się.
-Zawsze jesteś taka cicha?-Zapytałem.
-A ty taki nieśmiały?-Zapytała. Znowu chwila milczenia.
<Chika?>
-Rozumiem cię.-Mruknąłem. Myślałem , że powiedziałem to w myślach , okazało się iż na głos.
-Nikt mnie nie rozumie.-Rzuciła wadera.-Nawet Mamoru.-Dodała. Rozluźniłem się.
-Zawsze jesteś taka cicha?-Zapytałem.
-A ty taki nieśmiały?-Zapytała. Znowu chwila milczenia.
<Chika?>
Nowa!
Oto nowa wadera-Allie , oraz jej zwierzoduch-LEW CABARO!
Motto: Lepiej umrzeć, niż zdradzić przyjaciół
Imię: Allie
Przezwisko: Rudzielec
Wiek: 3,5
Pochodzenie: Eura
Rodzice: Nox i Galaxia
Rodzeństwo: wymordowane, nie ma.
Partner: Szuka
Potomstwo: W planach
Żywioł: Ogień
Moce: wyczytywanie danych z oczu, podpalanie przedmiotów pod wpływem emocji
Zwierzoduch: Cabaro
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=PuoffWQRuCc
Broń: nóż do rzucania, http://www.military.pl/product_img/big/10408_11799_a10.jpg
Właściciel: Cichy_Wilk
Imię: Cabaro
Rasa: Lew , Jeden z Wielkich Bestii
Płeć: Samiec
Moce: Szybkość , siła , atak , fala dźwięku
Właściciel: Allie
Motto: Lepiej umrzeć, niż zdradzić przyjaciół
Imię: Allie
Przezwisko: Rudzielec
Wiek: 3,5
Pochodzenie: Eura
Rodzice: Nox i Galaxia
Rodzeństwo: wymordowane, nie ma.
Partner: Szuka
Potomstwo: W planach
Żywioł: Ogień
Moce: wyczytywanie danych z oczu, podpalanie przedmiotów pod wpływem emocji
Zwierzoduch: Cabaro
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=PuoffWQRuCc
Broń: nóż do rzucania, http://www.military.pl/product_img/big/10408_11799_a10.jpg
Właściciel: Cichy_Wilk
Imię: Cabaro
Rasa: Lew , Jeden z Wielkich Bestii
Płeć: Samiec
Moce: Szybkość , siła , atak , fala dźwięku
Właściciel: Allie
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Uspokoiło się wszystko. Po za mną. Bałam się, jednak nie wiedziałam
czego. Tego, że coś stanie się Hiroto? A może tego, że znów powtórzy się
sytuacja z przeszłości?
Ciekawiło mnie, jakby to wszystko zakończyło się bez interwencji Conor'a. Co stałoby się Hiroto? W końcu on nie wygrałby z Brigganem... Chyba. Nie wiem. Nic nie wiem i nic nie rozumiem. Jakie typowe.
Łapy wciąż mi się trzęsły, a ja wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem w alfę.
<Conor?>
Ciekawiło mnie, jakby to wszystko zakończyło się bez interwencji Conor'a. Co stałoby się Hiroto? W końcu on nie wygrałby z Brigganem... Chyba. Nie wiem. Nic nie wiem i nic nie rozumiem. Jakie typowe.
Łapy wciąż mi się trzęsły, a ja wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem w alfę.
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Nie ma za co.-Powiedziałem. Ruszyliśmy w stronę mojej jaskini.
***
Chika siedziała w mojej jaskini i trzymała Hiroto. Wypuściłem Briggana. Teraz obserwował Chikę i Hiroto. Wszedłem z otchłań jaskini. Znajdował się tam strumyk. Zamoczyłem dwie chusteczki w wodzie i wróciłem do wadery i jej zwierzoducha. Zacząłem delikatnie przemywać rany Hiroto , w końcu wyciągnąłem spirytus i wylałem ciut na skaleczenia Briggana.
-Jeszcze raz dziękuję...-Powiedziała Chika.
<Chika?>
***
Chika siedziała w mojej jaskini i trzymała Hiroto. Wypuściłem Briggana. Teraz obserwował Chikę i Hiroto. Wszedłem z otchłań jaskini. Znajdował się tam strumyk. Zamoczyłem dwie chusteczki w wodzie i wróciłem do wadery i jej zwierzoducha. Zacząłem delikatnie przemywać rany Hiroto , w końcu wyciągnąłem spirytus i wylałem ciut na skaleczenia Briggana.
-Jeszcze raz dziękuję...-Powiedziała Chika.
<Chika?>
Od Mamoru ,, ... ''
Siedziałem pod jednym z drzew, patrząc na siedzącego na nim Scrubbera.
Chciało mi się spać. A nie. "Chciało spać" to mało powiedziane. Byłem
nieprzytomny. Już nawet nie widziałem tego szopa. Oczy same mi się
zamykały, od dawna nie spałem... Dość. Nie mogłem teraz zasnąć. Jeszcze
nie teraz.
Potrząsnąłem łbem. Nienawidziłem tego ograniczenia, jakim był sen. Nienawidziłem spać. Wtedy zawsze wszystko wracało. Dzień pożaru, w którym zginęli moi rodzice i rodzeństwo... Nie. To było dawno, nie mogłem o tym myśleć.
Czułem na sobie wzrok Scrubbera, jednak ja zacząłem go ignorować. Po chwili wstałem i ruszyłem w stronę... bliżej nieokreśloną, dając szopowi znak łbem, by szedł ze mną. Porozumienie się z nim nie okazało się takie trudne. Był naprawdę inteligentnym stworzeniem, obecnie mógłbym już posunąć się do stwierdzenia, że go lubiłem.
Zatrzymałem się, jednak nie na długo. Sprawdziłem tylko, czy szop jest na lini równiej ze mną i ruszyłem biegiem, znów się na niego nie oglądajac. Wiedziałem jednak, że ruszył za mną.
Potrząsnąłem łbem. Nienawidziłem tego ograniczenia, jakim był sen. Nienawidziłem spać. Wtedy zawsze wszystko wracało. Dzień pożaru, w którym zginęli moi rodzice i rodzeństwo... Nie. To było dawno, nie mogłem o tym myśleć.
Czułem na sobie wzrok Scrubbera, jednak ja zacząłem go ignorować. Po chwili wstałem i ruszyłem w stronę... bliżej nieokreśloną, dając szopowi znak łbem, by szedł ze mną. Porozumienie się z nim nie okazało się takie trudne. Był naprawdę inteligentnym stworzeniem, obecnie mógłbym już posunąć się do stwierdzenia, że go lubiłem.
Zatrzymałem się, jednak nie na długo. Sprawdziłem tylko, czy szop jest na lini równiej ze mną i ruszyłem biegiem, znów się na niego nie oglądajac. Wiedziałem jednak, że ruszył za mną.
Od Chiki ,,Spotkanie z Alfą''
Skinęłam łbem, na znak zgody. Wpatrywałam się w kraczącego Hiroto, który
po chwili wylądował mi na łbie. Czułam, że cała się trzęsę, próbowałam
jednak udawać, że już się nie martwię. Oczywiście, że było inaczej,
jednak przecież nie byłam dzieckiem.
- D-dziękuję... - wyszeptałam.
<Conor?>
- D-dziękuję... - wyszeptałam.
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
Nie mogłem znieść , że ktoś cierpi , jak i również , że Chika płacze.
-Briggan , stan uśpienia!-Krzyknąłem. Basior przerwał walkę , spojrzał na mnie kobaltowymi oczami. Potem spuścił łeb i zmienił się w tatuaż na mojej łapie. Ochłonęliśmy.
-Chodź Chika do mnie , opatrzę rany Hiroto.-Zaproponowałem.
<Chika?>
-Briggan , stan uśpienia!-Krzyknąłem. Basior przerwał walkę , spojrzał na mnie kobaltowymi oczami. Potem spuścił łeb i zmienił się w tatuaż na mojej łapie. Ochłonęliśmy.
-Chodź Chika do mnie , opatrzę rany Hiroto.-Zaproponowałem.
<Chika?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Stałam jak sparaliżowana, przyglądając się Zwierzoduchom. Nie wiedziałam co zrobić.
- Hiroto, stop! - nie chciałam, żeby któremuś z nich coś się stało. Kruk jednak zignorwał mnie, pochłonięty walką. - Hiroto!
Rozpłakałam się. Nienawidziłam walki. Nie ważne, kto walczył...
<Conor?>
- Hiroto, stop! - nie chciałam, żeby któremuś z nich coś się stało. Kruk jednak zignorwał mnie, pochłonięty walką. - Hiroto!
Rozpłakałam się. Nienawidziłam walki. Nie ważne, kto walczył...
<Conor?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
W tej właśnie chwili Briggan pokazał zęby i rzucił się na kruka. Szarpał mu ogon , a Hiroto próbował wydłubać mu oczy.
-Briggan , przestań!-Wrzasnąłem.
<Chika?>
-Briggan , przestań!-Wrzasnąłem.
<Chika?>
Od Rinkaki CD Od Eragona
Bardzo mnie ucieszyło ,że spotkałam znowu Eragon'a i odzyskałam
Halawira. Gdy Basior i puma odeszli ja całą swoją uwagę poświęciłam
Orłowi. Nic mu nie było. Całe szczęście. Potem gdy zwierzoduch wskoczył
na swoje miejsce (na mój grzbiet) zainteresowałam się dziurą w
pułapce.Pomyślałam ,że zajrzę do niej za kilka dni jak Halawir lepiej
się poczuje. Teraz uczyłam go wtapiać się w tło. Znajdywał niezliczone
kryjówki. Taka mniej więcej gra w chowanego. Mogło mu to pomóc w
ucieczce. Znajdował też takie jakby miał złamane skrzydło. Potem uczyłam
go teleportacji. Biedaczkowi to się nie spodobało. Nie umiał tego
najlepiej. Może zobaczę co u innych?
<Eragon?,Ktoś?>
<Eragon?,Ktoś?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Pokiwałam łbem, dając znak, że rozumiem. Może jednak nie był taki
straszny? Cóż... On może nie, ale jego Zwierzoduch, z tego co wiem
Briggan, wyglądał jakby miał zamiar zjeść Hiroto. Kruk zakrakał i wzbił
się w powietrze. Przez chwilę mu się przyglądałam, po czym znów
skierowałam wzrok na Conor'a. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Wstydziłam się...
<Conor?>
<Conor?>
Od Tannery CD ,,Trening czyni mistrza''
Gdy wataha zaczęła się zbierać, zauważyłam ,że nie tylko ja szukam samotności.
-Tsuri, tak? -Zapytałam waderę ,która wraz ze swym lemurem przygotowywała się do ucieczki.
-Tak.-Odrzekła cicho.-Też jesteś tu nowa, prawda?
-Dołączyłam wczoraj.-Uśmiechnęłam się do niej.- Podobno z samotnikiem, może zaprzyjaźnić się tylko inny samotnik.
Ruszyłyśmy przed siebie zostawiając inne wilki za nami. Strasznie chciałabym znaleźć przyjaciółkę, która byłaby Mi bliska i mogłabym jej ufać. Tsuri wydawała się być nawet do mnie podobna. Ale wiadomo nikogo do przyjaźni nie mam zamiaru zmuszać. Gall sunął obok mnie na wodnej dróżce ,którą musiałam mu tworzyć. To był w sumie pewnego rodzaju trening. Wydaję Mi sie, że przyzwyczaiłam się do Mojego pingwina "komika". Często rozbawiał inych swoim krokiem, bądź siadem. Odnosiłam wrażenie ,że cieszył się z uśmiechu innych. Tsu chyba też kochała swojego lemurka. Ciekawa z nich para.
-Może jakiś wspólny trening? -Przerwałam ciszę namysłu.
<Tsu?>
-Tsuri, tak? -Zapytałam waderę ,która wraz ze swym lemurem przygotowywała się do ucieczki.
-Tak.-Odrzekła cicho.-Też jesteś tu nowa, prawda?
-Dołączyłam wczoraj.-Uśmiechnęłam się do niej.- Podobno z samotnikiem, może zaprzyjaźnić się tylko inny samotnik.
Ruszyłyśmy przed siebie zostawiając inne wilki za nami. Strasznie chciałabym znaleźć przyjaciółkę, która byłaby Mi bliska i mogłabym jej ufać. Tsuri wydawała się być nawet do mnie podobna. Ale wiadomo nikogo do przyjaźni nie mam zamiaru zmuszać. Gall sunął obok mnie na wodnej dróżce ,którą musiałam mu tworzyć. To był w sumie pewnego rodzaju trening. Wydaję Mi sie, że przyzwyczaiłam się do Mojego pingwina "komika". Często rozbawiał inych swoim krokiem, bądź siadem. Odnosiłam wrażenie ,że cieszył się z uśmiechu innych. Tsu chyba też kochała swojego lemurka. Ciekawa z nich para.
-Może jakiś wspólny trening? -Przerwałam ciszę namysłu.
<Tsu?>
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-No tak... Ale nie chcę się wywyższać...-Mruknąłem. Briggan cały czas obserwował Hiroto.Cały czas bałem się , że w końcu na niego skoczy , a Chika będzie na mnie zła.
<Chika?>
<Chika?>
Nowy!
Oto nowy basior-Sammy oraz jego zwierzoduch-Waran z Komodo Percyl!
Motto: "Warto walczyć o to co się kocha."
Imię: Sammy
Przezwisko: Ghost,Matthew,Matt
Wiek:3 lata
Pochodzenie:Amaya(Concorba)
Rodzice: Anfe i Zeuris
Rodzeństwo: Dwie siostry - Miliriane i Haffe
Partner: Podoba Mu się jedna z wader.
Potomstwo: Planuję.
Żywioł: Powietrze.
Moce: Umiejętnie włada powietrzem, często zaprzyjaźnia się z większymi, latającymi stworzeniami. Potrafi wywoływać uśmiech. Jako szczenię uczył się też władać ogniem, co nie wychodzi mu do perfekcji.
Zwierzoduch: Percyl
Głos wilka: https://www.youtube. com/watch?v=QpDWnCV-Zco
Broń: Umiejętności oraz eliksir,który zawsze ma przy sobie.
http://azfinanse.pl/uploads/ Image/Inne%20glowna/zloto2.jpg
Motto: "Warto walczyć o to co się kocha."
Imię: Sammy
Przezwisko: Ghost,Matthew,Matt
Wiek:3 lata
Pochodzenie:Amaya(Concorba)
Rodzice: Anfe i Zeuris
Rodzeństwo: Dwie siostry - Miliriane i Haffe
Partner: Podoba Mu się jedna z wader.
Potomstwo: Planuję.
Żywioł: Powietrze.
Moce: Umiejętnie włada powietrzem, często zaprzyjaźnia się z większymi, latającymi stworzeniami. Potrafi wywoływać uśmiech. Jako szczenię uczył się też władać ogniem, co nie wychodzi mu do perfekcji.
Zwierzoduch: Percyl
Głos wilka: https://www.youtube.
Broń: Umiejętności oraz eliksir,który zawsze ma przy sobie.
http://azfinanse.pl/uploads/
Imię: Percyl (Czyt. Persyl)
Rasa: Waran z Komodo
Płeć: Samiec
Moce: Siła , spryt , teleportacja , natura
Właściciel: Sammy
Rasa: Waran z Komodo
Płeć: Samiec
Moce: Siła , spryt , teleportacja , natura
Właściciel: Sammy
Od Eragona CD Od Rinkaki
Przechadzaliśmy się spokojnie z Felicyty po Lesie Świetlistym. Wciąż nie rozumiałem Felicyty. Czasem zastanawiałem się , czy ona mnie wybrała. Przeznaczenie? Raczej nie. Gdyby nie ona , to z pewnością byłbym jedynym w wataszy bez zwierzoducha. Nagle poczułem wiatr , coś nas okrążyło z zawrotną prędkością i zatrzymało się na gałęzi u jednego z drzew. Był to orzeł. Znajomy orzeł.
-Halawir!-Krzyknąłem , podbiegając z Felicyty do drzewa.-Gdzie twoja pani?-Zapytałem. Halawir zaskrzeczał , Felicyty trąciła mnie nosem.
-Mam za tobą iść?-Zapytałem. Halawir zatrzepotał skrzydłami w odpowiedzi i wzbił się w powietrze. Biegliśmy za nim. Doprowadził on nas do jakiejś polanki. Krąży nad jednym miejscem , a kiedy chciałem zrobić krok przed siebie , Felicyty pociągnęła mnie delikatnie za ogon. Spojrzałem w dół. Dziura. I zrozpaczona Rinkaki.
-Rinkaki! Jak się tam znalazłaś?!-Krzyknąłem w dół. Spojrzała na mnie rozchmurzona.
-Eragon! Halawir!-Krzyknęła uradowana. Halawir usiadł jej na ramieniu. -Wyciągniesz mnie?-Zapytała.
-Tak! Ale Felicyty musi mi pomóc...-Mruknąłem , patrząc na pumę. Trąciła mnie nosem na zgodę.
-Zgodziła się. Zeskoczę.-Powiedziałem. Zeskoczyłem z gruntu i upadłem o wiele niżej. Podniosłem się obolały. Uśmiechnąłem się do Rinkaki.
-Felicyty , musimy się skupić! Moc wdrapywania!-Powiedziałem. Pumę cały czas coś dręczyło. Przez chwilę poczułem moc w pazurach. Potem to znikło. -Spokojnie Felicyty...-Pomyślałem. Felicyty to pomyślała! Zrobiła głęboki wdech i rozluźniła mięśnie. Znowu przybyło mi mocy. Felicyty chyba dała moc również Rinkaki. Wspięliśmy się obaj na górę. Stanęliśmy na gruncie.
<Rinkaki?>
-Halawir!-Krzyknąłem , podbiegając z Felicyty do drzewa.-Gdzie twoja pani?-Zapytałem. Halawir zaskrzeczał , Felicyty trąciła mnie nosem.
-Mam za tobą iść?-Zapytałem. Halawir zatrzepotał skrzydłami w odpowiedzi i wzbił się w powietrze. Biegliśmy za nim. Doprowadził on nas do jakiejś polanki. Krąży nad jednym miejscem , a kiedy chciałem zrobić krok przed siebie , Felicyty pociągnęła mnie delikatnie za ogon. Spojrzałem w dół. Dziura. I zrozpaczona Rinkaki.
-Rinkaki! Jak się tam znalazłaś?!-Krzyknąłem w dół. Spojrzała na mnie rozchmurzona.
-Eragon! Halawir!-Krzyknęła uradowana. Halawir usiadł jej na ramieniu. -Wyciągniesz mnie?-Zapytała.
-Tak! Ale Felicyty musi mi pomóc...-Mruknąłem , patrząc na pumę. Trąciła mnie nosem na zgodę.
-Zgodziła się. Zeskoczę.-Powiedziałem. Zeskoczyłem z gruntu i upadłem o wiele niżej. Podniosłem się obolały. Uśmiechnąłem się do Rinkaki.
-Felicyty , musimy się skupić! Moc wdrapywania!-Powiedziałem. Pumę cały czas coś dręczyło. Przez chwilę poczułem moc w pazurach. Potem to znikło. -Spokojnie Felicyty...-Pomyślałem. Felicyty to pomyślała! Zrobiła głęboki wdech i rozluźniła mięśnie. Znowu przybyło mi mocy. Felicyty chyba dała moc również Rinkaki. Wspięliśmy się obaj na górę. Stanęliśmy na gruncie.
<Rinkaki?>
Od Chiki CD ,,Spotkanie z Alfą''
Dopiero po chwili zorientowałam się, że zostało mi zadane pytanie. Niepewnie potaknęłam, wbijając wzrok w ziemię.
Nienawidziłam zapoznawać się z innymi. Zawsze miałam wrażenie, że później będą moimi wrogami. Tutaj szczególnie dawało to o sobie znać - Hiroto najwyraźniej nie był uznawany za zbyt... przyjaznego. Podniosłam wzrok na basiora. Trochę późno zdałam sobie sprawę z kim mam doczynienia...
- A ty... Ty jesteś Conor, alfa..? - brzmiało to raczej jak stwierdzenie aniżeli pytanie.
(Conor?)
Nienawidziłam zapoznawać się z innymi. Zawsze miałam wrażenie, że później będą moimi wrogami. Tutaj szczególnie dawało to o sobie znać - Hiroto najwyraźniej nie był uznawany za zbyt... przyjaznego. Podniosłam wzrok na basiora. Trochę późno zdałam sobie sprawę z kim mam doczynienia...
- A ty... Ty jesteś Conor, alfa..? - brzmiało to raczej jak stwierdzenie aniżeli pytanie.
(Conor?)
Od Conora CD ,,Spotkanie z Alfą''
-Cześć...-Mruknąłem. Pomogłem jej wstać. Briggan zawarczał ostrzegawczo. Poklepałem go i teraz zorientowałem się , dlaczego tak warknął. Na głowie wadery siedział dumny kruk o czerwonych oczach-Hiroto.
-To ty jesteś Chika?-Zapytałem.
<Chika?>
-To ty jesteś Chika?-Zapytałem.
<Chika?>
Od Rinkaki CD Od Eragona
Było widać jeszcze słońce. Przejdę się ,pomyślałam. Halawir wskoczył na
swoje ulubione miejsce, czyli na mój grzbiet. Nagle zauważyłam coś
świecącego.Poszłam za tym czymś.
-Aaaaaa!-Krzyknęłam gdyż wpadłam do głębokiej jamy.-Arrggghhh!-Stękałam.Niewidziałam mojego zwierzoducha. Nagle zauważyłam jakby dziurkę. Całe szczęście ,że przy jamie był tunel. Czyj tunel?Kto go wykopał?Kto zastawił pułapkę?To mnie nie interesowało. Razem z nami wpadła tam kora. Wziełam jakiś kamyk. I napisałam na nim tak:
POMOCY!
Rinkaki i Halawair. Porwali mojego Orła muszę go ratować.
Wzięłam korę i wyrzuciłam ją na zewnątrz. ,trafiłam w najbardziej widoczne miejsce.A sama weszłam do jamy w poszukiwaniu mojego Orła.
<Eragon?>
-Aaaaaa!-Krzyknęłam gdyż wpadłam do głębokiej jamy.-Arrggghhh!-Stękałam.Niewidziałam mojego zwierzoducha. Nagle zauważyłam jakby dziurkę. Całe szczęście ,że przy jamie był tunel. Czyj tunel?Kto go wykopał?Kto zastawił pułapkę?To mnie nie interesowało. Razem z nami wpadła tam kora. Wziełam jakiś kamyk. I napisałam na nim tak:
POMOCY!
Rinkaki i Halawair. Porwali mojego Orła muszę go ratować.
Wzięłam korę i wyrzuciłam ją na zewnątrz. ,trafiłam w najbardziej widoczne miejsce.A sama weszłam do jamy w poszukiwaniu mojego Orła.
<Eragon?>
czwartek, 2 kwietnia 2015
Od Chiki ,,Spotkanie z Alfą''
Trening z Hiroto przerwałam kiedy zaczęło zmierzchać. Kruk znowu
wylądował mi na łbie, a ja wolno ruszyłam w drogę powrotną. Ciekawiło
mnie jak poszło Mamoru. Nie mógł porozumieć się z Scrubberem za pomocą
słów, więc musiał wymyślić coś innego.
Nie myślałam jednak nad tym, co wymyślił. To była jego sprawa, wiedziałam, że da sobie radę. Przyspieszyłam, widząc, że robi się ciemno. Nienawidziłam ciemności. Źle mi się kojarzyła. Bardzo źle.
Mimowolnie powróciłam myślami do przeszłości. Wędrówka, później spotkanie Mamoru. I wszystko co wydarzyło się pomiędzy tymi dwiema rzeczami. Walka, otaczający mnie mrok. Bezużyteczne iluzje. Przeszywający ból... I koniec. Wtedy nagle wszystko ustało, a kiedy w końcu zaczęłam widzieć przez mrok zobaczyłam przerażającego wilka. Mamoru. Na początku nie umiałam się z nim porozumieć... Dopiero później znaleźliśmy wspólny sposób na porozumiewanie - za pomocą moich iluzji i jego cienia.
Zamyślona nawet nie zauważyłam zbliżającgo się w moją stronę Mamoru. O jego obecności dowiedziałam się dopiero, kiedy usłyszałam krakanie Hiroto. Wtedy zdziwiona rozejrzałam się i dostrzegłam mojego brata.
- Mamoru! - uśmiechnęłam się do niego. Odpowiedział przekrzywieniem łba, a po chwili dał mi znać, bym poszła za nim. Szopa nie widziałam, więc prawdopodobnie trzymał się drzew. - Em... Co ty tu robisz?
Odpowiedzią było potrząśnięcie łbem. Najwyraźniej nie wiedział po co się tu kręci. Dziwne. Bardziej spodziewałabym się zobaczyć go w lesie.
- Idziesz się z kimś spotkać? - zaprzeczył. Westchnęłam. - Niech zgadnę, zamierzasz zbadać teren?
Skinął łbem. Skierowałam wzrok na Hiroto, który poderwał się do lotu. Ruszyłam za nim, rzegnając się z bratem.
Po chwili biegłam. Hiroto albo chciał się ścigać, albo coś się stało. Miałam nadzieje, że to pierwsze. Zapatrzona w kruka nie zwracałam uwagi na otoczenie. Nie okazało się to dobre. Po chwili wpadłam na jakiegoś wilka.
- G-gomenasai... - wyszeptałam, zamykając oczy.
(Conor?)
Nie myślałam jednak nad tym, co wymyślił. To była jego sprawa, wiedziałam, że da sobie radę. Przyspieszyłam, widząc, że robi się ciemno. Nienawidziłam ciemności. Źle mi się kojarzyła. Bardzo źle.
Mimowolnie powróciłam myślami do przeszłości. Wędrówka, później spotkanie Mamoru. I wszystko co wydarzyło się pomiędzy tymi dwiema rzeczami. Walka, otaczający mnie mrok. Bezużyteczne iluzje. Przeszywający ból... I koniec. Wtedy nagle wszystko ustało, a kiedy w końcu zaczęłam widzieć przez mrok zobaczyłam przerażającego wilka. Mamoru. Na początku nie umiałam się z nim porozumieć... Dopiero później znaleźliśmy wspólny sposób na porozumiewanie - za pomocą moich iluzji i jego cienia.
Zamyślona nawet nie zauważyłam zbliżającgo się w moją stronę Mamoru. O jego obecności dowiedziałam się dopiero, kiedy usłyszałam krakanie Hiroto. Wtedy zdziwiona rozejrzałam się i dostrzegłam mojego brata.
- Mamoru! - uśmiechnęłam się do niego. Odpowiedział przekrzywieniem łba, a po chwili dał mi znać, bym poszła za nim. Szopa nie widziałam, więc prawdopodobnie trzymał się drzew. - Em... Co ty tu robisz?
Odpowiedzią było potrząśnięcie łbem. Najwyraźniej nie wiedział po co się tu kręci. Dziwne. Bardziej spodziewałabym się zobaczyć go w lesie.
- Idziesz się z kimś spotkać? - zaprzeczył. Westchnęłam. - Niech zgadnę, zamierzasz zbadać teren?
Skinął łbem. Skierowałam wzrok na Hiroto, który poderwał się do lotu. Ruszyłam za nim, rzegnając się z bratem.
Po chwili biegłam. Hiroto albo chciał się ścigać, albo coś się stało. Miałam nadzieje, że to pierwsze. Zapatrzona w kruka nie zwracałam uwagi na otoczenie. Nie okazało się to dobre. Po chwili wpadłam na jakiegoś wilka.
- G-gomenasai... - wyszeptałam, zamykając oczy.
(Conor?)
Nowa!
Oto nowa waderka-Rain!
Motto: "Ideały nie istnieją, uczymy się na bieżąco, nieustannie poprawiamy to, co już zrobiliśmy i dzięki temu idziemy do przodu"
Imię: Rain
Przezwisko: Ame
Wiek: 1 rok
Pochodzenie: urodziłą się w Stetriol, ale później przeprowadziła się do Amaya(Concorba)
Rodzice: została osierocona, ale jak była malutka to zajmowała się nią opiekunka... a była to Tsu, chociaż pewnie się nie pamiętają
Rodzeństwo: nie wie
Partner: jeszcze za mała
Potomstwo: za mała
Żywioł: woda
Moce: ogólnie związane z wodą, ale przede wszystkim potrafi wywołać deszcz
Zwierzoduch:
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=ZNs9QPWN8Gg
Broń: sztylet http://fc03.deviantart.net/fs38/i/2008/319/e/1/Ultima_Weapon__Lunar_Eclipse_by_CBJ3.jpg
Właściciel: agrafka
Motto: "Ideały nie istnieją, uczymy się na bieżąco, nieustannie poprawiamy to, co już zrobiliśmy i dzięki temu idziemy do przodu"
Imię: Rain
Przezwisko: Ame
Wiek: 1 rok
Pochodzenie: urodziłą się w Stetriol, ale później przeprowadziła się do Amaya(Concorba)
Rodzice: została osierocona, ale jak była malutka to zajmowała się nią opiekunka... a była to Tsu, chociaż pewnie się nie pamiętają
Rodzeństwo: nie wie
Partner: jeszcze za mała
Potomstwo: za mała
Żywioł: woda
Moce: ogólnie związane z wodą, ale przede wszystkim potrafi wywołać deszcz
Zwierzoduch:
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=ZNs9QPWN8Gg
Broń: sztylet http://fc03.deviantart.net/fs38/i/2008/319/e/1/Ultima_Weapon__Lunar_Eclipse_by_CBJ3.jpg
Właściciel: agrafka
Od Eragona CD Od Rinkaki
Felicyty szturchnęła mnie nosem. Wyczuła napięcie u mnie.
-Muszę iść... Może jeszcze się kiedyś spotkamy?-Zapytałem.
-Może jutro...? W tym samym miejscu?-Zaproponowała.
-No dobrze. Po południu. Do zobaczenia. -Powiedziałem. Potem zamierzałem nagrodzić Felicyty niezłym kawałkiem mięsa... Spotkałem się z Blood Ties.
-Gdzie byłeś?! Od 30 minut czekamy!-Wrzasnęła moja siostra.
-Wybacz , spotkałem waderę...-Mruknąłem.
-Uuu... Waderę...-Czy moja siostra zawsze jest taka natrętna? Tak , zawsze. Dałem jej kuksańca. Teraz tylko czekałem na jutro w południe.
-Muszę iść... Może jeszcze się kiedyś spotkamy?-Zapytałem.
-Może jutro...? W tym samym miejscu?-Zaproponowała.
-No dobrze. Po południu. Do zobaczenia. -Powiedziałem. Potem zamierzałem nagrodzić Felicyty niezłym kawałkiem mięsa... Spotkałem się z Blood Ties.
-Gdzie byłeś?! Od 30 minut czekamy!-Wrzasnęła moja siostra.
-Wybacz , spotkałem waderę...-Mruknąłem.
-Uuu... Waderę...-Czy moja siostra zawsze jest taka natrętna? Tak , zawsze. Dałem jej kuksańca. Teraz tylko czekałem na jutro w południe.
Od Nicol CD ,,Nieporadny Lano''
Moja tygrysica się obudziła. Przeciągnęła się na kocu i szeroko ziewnęła.
-Co ty na wspólny trening?-Zapytałam. Basior się uśmiechnął.
-Oczywiście!-Powiedział Lano , jakby tylko na to czekał. Ustawiliśmy się kilka metrów dalej od siebie. Byliśmy na przeciwko siebie , nasze zwierzoduchy również.
-Zaczynamy!-Krzyknęłam.
-Hunter , teleportuj się! Oszołom je!-Krzyknął Lano.
-Umbra , nie daj się mu!-Krzyknęłam. Hunter pojawiał się tam... i znikał. Dobry był. Ale Umbra potrafiła to wyczuwać. Po chwili wielkim skokiem powaliła Huntera.
-Hunter , teleportacja!-Krzyknął Lano. Umbra jednak zbyt mocno trzymała lisa i Hunter już nie walczył.
-Wygrałyśmy!-Powiedziałam. Umbra puściła Huntera , a ten podbiegł do Lana i uleczył swoje rany od pazurów Umbry.
-Dobre jesteście. Hunterowi nie udało się oszołomić Umbry.-Powiedział. Poklepałam moją tygrysicę i się uśmiechnęłam.
<Lano?>
-Co ty na wspólny trening?-Zapytałam. Basior się uśmiechnął.
-Oczywiście!-Powiedział Lano , jakby tylko na to czekał. Ustawiliśmy się kilka metrów dalej od siebie. Byliśmy na przeciwko siebie , nasze zwierzoduchy również.
-Zaczynamy!-Krzyknęłam.
-Hunter , teleportuj się! Oszołom je!-Krzyknął Lano.
-Umbra , nie daj się mu!-Krzyknęłam. Hunter pojawiał się tam... i znikał. Dobry był. Ale Umbra potrafiła to wyczuwać. Po chwili wielkim skokiem powaliła Huntera.
-Hunter , teleportacja!-Krzyknął Lano. Umbra jednak zbyt mocno trzymała lisa i Hunter już nie walczył.
-Wygrałyśmy!-Powiedziałam. Umbra puściła Huntera , a ten podbiegł do Lana i uleczył swoje rany od pazurów Umbry.
-Dobre jesteście. Hunterowi nie udało się oszołomić Umbry.-Powiedział. Poklepałam moją tygrysicę i się uśmiechnęłam.
<Lano?>
Uwaga! Konkurs Wielkanocny!
Alfy ogłaszają konkurs!
Polega on na pokolorowaniu jajka wielkanocnego w jakimś programie (Nawet w paincie):
W wielkanoc z tego jajka wykluje się magiczny feniks i da ci 2 dodatkowe moce!
Jajko musi być ładne , inaczej feniks się nie wykluje ;)
Powodzenia!
-Conor , Abeke , Rollan , Meilin
Polega on na pokolorowaniu jajka wielkanocnego w jakimś programie (Nawet w paincie):
W wielkanoc z tego jajka wykluje się magiczny feniks i da ci 2 dodatkowe moce!
Jajko musi być ładne , inaczej feniks się nie wykluje ;)
Powodzenia!
-Conor , Abeke , Rollan , Meilin
Od Tannery ,,Trening Gallardo''
-No dobra,zobaczmy co potrafisz. -Za pomocą swych umiejętności stworzyłam mini AquaPark.
Pingwin najwidoczniej lubił wodne klimaty. Jak na razie to nas łączyło -miłość do wody.
Wywinął parę zgranych fikołków w powietrzu,wybijając się od przygotowanych przez siebie lodowych "wyrzutni". Potem usiadł sobie,co wyglądało dość zabawnie,nawet nie wiedziałam ,że pingwiny potrafią siadać. Może jednak on był wyjątkiem.
-Nie bądź leniem. -Jednym susem podskoczyłam do niego.
Popatrzył na mnie, po czym przewrócił się na brzuch i ułożył wygodnie.
-No wstawaj,młody.
W tym momencie zamroził wodę wokół nas.
-Ej no!- Ślizgałam się,bo jaki wilk potrafi śmigać po lodzie?- Żartowniś! Jak Cię złapię!
Oczywiście to łatwe nie było.On bez problemu poruszał się po lodzie a ja nie. Cały czas miałam wrażenie jakby się ze mnie śmiał. Spryciarz mały. Wtedy wpadłam na świetny plan.
z pomocą wody stworzyłam sobie szlak by dogonić Galla,gdyż tak zaczęłam go nazywać.
Już się na niego rzuciłam a on odskoczył!
-Wracaj tu! -Miałam wrażenie ,że robi to wszystko specjalnie by się ze mnie pośmiać.
Wtedy położyłam się na lodzie. Ardo,kolejne przezwisko bo Jego pełne imię jest za długie, zainteresował się tym iż już go nie gonię. Powoli podszedł do mnie,typowo pingwinim chodem, co naprawdę jest zabawne. Zaskrzeczał Mi w ucho i wtedy go złapałam.
-Koniec tej zabawy!-Przytuliłam go.-Charakterek masz podobny do mnie. Muszę wymyślić sposób na to byś szybciej się poruszał. Przecież przy tym Twoim śmiesznym
kroczku dwa metry przejdziemy w godzinę.Wiem! Wodna drużka zawsze pod i przed Tobą.Co ty na to?
W odpowiedzi pozytywnej zaczął śmiesznie kiwać swą główką.
Pingwin najwidoczniej lubił wodne klimaty. Jak na razie to nas łączyło -miłość do wody.
Wywinął parę zgranych fikołków w powietrzu,wybijając się od przygotowanych przez siebie lodowych "wyrzutni". Potem usiadł sobie,co wyglądało dość zabawnie,nawet nie wiedziałam ,że pingwiny potrafią siadać. Może jednak on był wyjątkiem.
-Nie bądź leniem. -Jednym susem podskoczyłam do niego.
Popatrzył na mnie, po czym przewrócił się na brzuch i ułożył wygodnie.
-No wstawaj,młody.
W tym momencie zamroził wodę wokół nas.
-Ej no!- Ślizgałam się,bo jaki wilk potrafi śmigać po lodzie?- Żartowniś! Jak Cię złapię!
Oczywiście to łatwe nie było.On bez problemu poruszał się po lodzie a ja nie. Cały czas miałam wrażenie jakby się ze mnie śmiał. Spryciarz mały. Wtedy wpadłam na świetny plan.
z pomocą wody stworzyłam sobie szlak by dogonić Galla,gdyż tak zaczęłam go nazywać.
Już się na niego rzuciłam a on odskoczył!
-Wracaj tu! -Miałam wrażenie ,że robi to wszystko specjalnie by się ze mnie pośmiać.
Wtedy położyłam się na lodzie. Ardo,kolejne przezwisko bo Jego pełne imię jest za długie, zainteresował się tym iż już go nie gonię. Powoli podszedł do mnie,typowo pingwinim chodem, co naprawdę jest zabawne. Zaskrzeczał Mi w ucho i wtedy go złapałam.
-Koniec tej zabawy!-Przytuliłam go.-Charakterek masz podobny do mnie. Muszę wymyślić sposób na to byś szybciej się poruszał. Przecież przy tym Twoim śmiesznym
kroczku dwa metry przejdziemy w godzinę.Wiem! Wodna drużka zawsze pod i przed Tobą.Co ty na to?
W odpowiedzi pozytywnej zaczął śmiesznie kiwać swą główką.
Nowy!
Oto nowy basior-Lano i jego zwierzoduch-Lis Hunter!
Motto: Nie mam motta.
Imię: Lano
Przezwisko: WildRun
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Eura(Trunswick)
Rodzice: Wychowałem się w sierocińcu
Rodzeństwo: Byłem (chyba) jedynakiem.
Partner: Zauroczony w Nicol
Potomstwo: Może kiedyś
Żywioł: Magia
Moce: Trochę zna czarną magię... Ale ciut.
Zwierzoduch: Hunter
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=9e6syHymrss
Broń: Kusza
Właściciel: RanczoLeny123
Imię: Hunter
Rasa: Lis
Płeć: Samiec
Moce: Telepatia , teleportacja , uleczanie , skoki , szybkość
Właściciel: Lano
Motto: Nie mam motta.
Imię: Lano
Przezwisko: WildRun
Wiek: 3 lata
Pochodzenie: Eura(Trunswick)
Rodzice: Wychowałem się w sierocińcu
Rodzeństwo: Byłem (chyba) jedynakiem.
Partner: Zauroczony w Nicol
Potomstwo: Może kiedyś
Żywioł: Magia
Moce: Trochę zna czarną magię... Ale ciut.
Zwierzoduch: Hunter
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=9e6syHymrss
Broń: Kusza
Właściciel: RanczoLeny123
Imię: Hunter
Rasa: Lis
Płeć: Samiec
Moce: Telepatia , teleportacja , uleczanie , skoki , szybkość
Właściciel: Lano
Od Lana CD ,,Nieporadny Lano''
-Pokażesz?-Zapytałem. Nicol pokręciła głową.
-Umbra nie lubi jak się ją budzi ze snu. Zawsze jest niespokojna , bo w watasze jest jej wróg.-Powiedziała.
-Jaki?-Dopytywałem. Nicol mi się spodobała , była... ładna.
-Hiroto-Odpowiedziała Nicol. Kiwnąłem głową. -Usiądziesz?-Dodała , poklepując miejsce obok Umbry na kocu. Usiadłem obok niej.
-Wiesz , czasami myślę , że Hunter ma mnie dość. Musi mnie chronić... Uważam , że bez niego bym sobie nie poradził.-Powiedziałem.
-My z Umbrą raczej jesteśmy partnerkami. Zawsze razem , ona mi pomaga , a ja jej.-Powiedziała Nicol.
<Nicol?>
-Umbra nie lubi jak się ją budzi ze snu. Zawsze jest niespokojna , bo w watasze jest jej wróg.-Powiedziała.
-Jaki?-Dopytywałem. Nicol mi się spodobała , była... ładna.
-Hiroto-Odpowiedziała Nicol. Kiwnąłem głową. -Usiądziesz?-Dodała , poklepując miejsce obok Umbry na kocu. Usiadłem obok niej.
-Wiesz , czasami myślę , że Hunter ma mnie dość. Musi mnie chronić... Uważam , że bez niego bym sobie nie poradził.-Powiedziałem.
-My z Umbrą raczej jesteśmy partnerkami. Zawsze razem , ona mi pomaga , a ja jej.-Powiedziała Nicol.
<Nicol?>
Nowa!
Oto nowa wadera-Tannery i jej zwierzoduch-Pingwin Gallardo!
Motto: "Zawsze walcz do końca."
Imię: Tannery
Przezwisko: Tan,Tane
Wiek:3 lata
Pochodzenie: Zhong Rodzice: Zanya i Hanse
Rodzeństwo: Izuki, Inuki i Tarafe
Partner: Szuka
Potomstwo: Planuję.
Żywioł: Woda
Moce: Opanowana do perfekcji władza nad wodą, potrafi porozumiewać się z wodnymi stworzeniami i również lotnymi (np. ptaki,owady) Dawniej mieszkała na Arktyce,gdzie zaprzyjaźniła się z niedźwiedzicą polarną - Sunay'ą. Z większymi zwierzętami też się dogaduję.
Zwierzoduch: Gallardo
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=7Y5S4mMkTSU Natalia Kukulska
Broń: Wystarczą Jej umiejętności.
Właściciel: Tannery (howrse)
Imię: Gallardo
Rasa: Pingwin
Płeć: Samiec
Moce: Zamrożenie , sprytność , skoki , telepatia
Właściciel: Tannery
Motto: "Zawsze walcz do końca."
Imię: Tannery
Przezwisko: Tan,Tane
Wiek:3 lata
Pochodzenie: Zhong Rodzice: Zanya i Hanse
Rodzeństwo: Izuki, Inuki i Tarafe
Partner: Szuka
Potomstwo: Planuję.
Żywioł: Woda
Moce: Opanowana do perfekcji władza nad wodą, potrafi porozumiewać się z wodnymi stworzeniami i również lotnymi (np. ptaki,owady) Dawniej mieszkała na Arktyce,gdzie zaprzyjaźniła się z niedźwiedzicą polarną - Sunay'ą. Z większymi zwierzętami też się dogaduję.
Zwierzoduch: Gallardo
Głos wilka: https://www.youtube.com/watch?v=7Y5S4mMkTSU Natalia Kukulska
Broń: Wystarczą Jej umiejętności.
Właściciel: Tannery (howrse)
Imię: Gallardo
Rasa: Pingwin
Płeć: Samiec
Moce: Zamrożenie , sprytność , skoki , telepatia
Właściciel: Tannery
Subskrybuj:
Posty (Atom)